Rano obudziłam się... na podłodze? Podniosłam się ledwo co i spojrzałam go góry. Królewicz Neymar leży sobie wygodnie na łóżku. Ale zaraz zaraz.. miał robaka na klatce piersiowej.
Wzięłam mojego kapcia i strzelilam!
- Błaa kurwa!! Lila!! Co ty robisz?!! - krzyknął.
- Ratuje ci życie od robaka. - odpowiedziałam szczęśliwa.
- Haha bardzo śmieszne! - zaczął się śmiać.
- No bardzo!! Czemu śpie na podłodze?! - zapytałam a on zaczął się śmiać jeszcze bardziej, że aż chyba obudził Madison.
- Bo przez sen gadałaś jakieś farmazony i cię zwaliłem.
- Pożałujesz!! - powiedziałam i rzuciłam się na niego.
Niestety nie wygrałam tej bitwy, zaczął mnie łaskotać. Po chwili wstałam, a on jeszcze leżał. Podeszłam do szafy, byłam w samej bieliźnie bo tak zasnęłam. Stałam chyba przy niej 5 minut.
- Mmm jakie sexi widoczki. - powiedział łobuzerko Neymar.
- Jaki zboczuch!! - zaśmiałam się i rzuciłam w niego bluzką.
- Jaka brutalna, lubię takie. - jeju zaraz nie wytrzymam tu z nim, on coś brał?
- Wstawaj śmierdzielu i won pod prysznic!! - krzyknęłam.
Wykonał moje rozkazy, jakby był jakimś niewolnikiem. Kąpał się chyba godzinę. Po nim weszlam ja, ale się wypsikał tymi perfumami. Zrobiłam sobie 2 godzinną kąpiel, w końcu nigdzie mi się dziś nie spieszyło.
Ja też się ubrałam, założyłam to:
I zeszłam na dół na śniadanie. Zobaczyłam, że Neymara jeszcze nie ma na dole, a Madison robi śniadanie. Na samą myśl o jej jedzeniu robiło mi się niedobrze, bo gdy byłyśmy małe chciała mnie 'otruć'. Usiadłam na kanapie i wlączyłam telewizor. Leciałam z kanału na kanał, ale nic nie było. Jedynie w wiadomościach plotki na temat Neymara i jego nowej dziewczyny, chodzi o mnie. Troszkę już miałam dość tej telewizji. Ale cóż takie życie, nic nie poradzisz. Minęło chyba 10 minut, a go nadal nie ma.
- Neymar idioto!! - zawołałam, wiedziałam, że będę żałować i tego pozałuje.
Usłyszałam, że schodzi po schodach.
Gdy zszedł szybko podbiegł do mnie i koło mnie usiadł.
- Za kare buzi w policzek. - powiedział, myślałam, że dostane cieższą kare, ale ta odpowiadała mi bardzo.
- Nastaw policzek. - nastawił mi policzek, gdy już miałam go pocałować ten obrócił głowę i wyszło tak, że pocałowaliśmy się w usta. - i to jest ta kara?!
- Tak, miał być policzek, ale zmieniłem zdanie. - odpowiedział i znów zaczął mnie całować w usta.
On był taki, że nie mogłam się od niego oderwać. Coś miał w sobie takie, że przyciągał jak magnes. Żałuję mojej decyzji, powinnam zgodzić się na ten ślub.
- Ekhemm. - usłyszeliśmy chrzakniecie Madison i przestaliśmy się całować. - śniadanie gotowe.
- Ja nie jestem głodna. - powiedziałam i spojrzałam na Neymara takim wzrokiem, żeby wiedział że coś w tym jedzeniu może być.
- Ja juz jadłem, dziękuje. - oznajmił. - Lila chodź na gore, muszę ci coś powiedzieć.
Tak jak kazał, tak zrobiłam. Madi dziwnie się na nas spojrzała, ale w dupie z nią. Weszłam na górę, usiadłam przy Neyu.
- Miałeś mi cos powiedzieć. - spojrzałam mu w oczy.
- Bo ja kupiłem nam dom i chciałbym w nim z tobą zamieszkać razem z Davim i naszym nowym dzieckiem. Jest trzy domy dalej od tego. Czy się zgadzasz? - mówił drżącym głosem.
- Sto razy tak!! - rzuciłam mu się na szyję.
- To chodź pokaże ci go. - powiedział i złapał mnie za ręce, kiwnęłam głową. Poszliśmy.
Gdy weszłam do tego domu, chciałam piszczeć ze szczęścia.
- Neymar.. - nie mogłam nic powiedzieć.
- To jeszcze nic kochanie. - rzekł i kazał iść dalej.
Oprowadzał mnie po wielkim domu, naliczyłam chyba 3 łazienki. Później sypialnia, były na ścianach powieszone nasze wspólne zdjęcia oraz moje z Davisiem. Potem poszliśmy do pokoju, gdzie na drzwiach pisało
'pokój Daviego', weszlam i chłopczyk rzucił mi się na szyję. Ale co on tu robi?
- Mama!! - krzyknął. Chyba pierwszy raz nazwał mnie mamą, cieszyłam się bardzo z tego powodu.
- Daviś kochanie, ale co ty tu robisz? - zapytałam a on pocałował mnie w policzek i szeroko się uśmiechnął.
- Tata chce ci zlobic niespodzianke - odpowiedział maluszek.
Nadal trzymając go na rekach, Ney zaprowadził mnie w ostatnie pomieszczenie. Był to biały pokój, z łożeczkiem i mebelkami.
- Jest to pokój dla naszego dziecka, nie wiem co się urodzi wiec na razie nie kupowałem kolorowych rzeczy. - powiedział Ney.
- Ney, ten dom jest cudowny. - oznajmilam.
- Teraz to NASZ dom. Idź po rzeczy, spakuj się. I przyjdź za godzinę, umeblujemy wszystko i posprzątamy. - nakazał. Tak też zrobiłam, pocałowałam go w usta, przytuliłam Davisia i poszłam się spakować. W drodze na schody do mojego pokoju, dostałam SMS-a. Był od Bruny? Ale skąd ma mój numer? I co chce? Jak go przeczytałam, szok...
×××
Jak myślicie, co było w tej wiadomości?
Czekam na opinie i komentarze :'))
A tymczasem nasza Barca wygrywa :*
•Mam pytanko: czy moje opowiadanie ma jakikolwiek sens i czy mam dalej je kontynuować? Proszę o szczere odpowiedzi.•
25 KOMENTARZY = 32 ROZDZIAŁ