czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 33

~ Neymar ~
Wstałem z samego rana. Lila i Davi jeszcze spali. Davi miał iść dziś z Lilą na trening, ale czy pójdą to nie wiem. Ubrałem się i wsiadłem do auta. Miałem zamiar wytłumaczyć to wszystko z Bruną przed treningiem.
Brama była otwarta, ale nie wjeżdżałem, zaparkowałem przed bramą. Ze złością szedłem w stronę drzwi.  Stałem już przy drzwiach.
Otworzył mi chyba Jack. Tak, to był on.
- A ty tu czego? - zapytał, a we mnie już się gotowało.
- Muszę coś wyjaśnić z Bruną. - odpowiedziałem.
- Bru skarbie, to do ciebie. - zawołał. Kochanie? To oni są razem? Nie wnikam.
Szybko przyleciała, jak jakiś piesek.
Nienawidziłem jej. Niszczy mi związek. Żałuje, że z nią byłem.
- O hej, po co tu przyszedłeś? - zapytała udając głupią.
- Musisz mi wyjaśnić jedną rzecz. - odpowiedziałem lekceważąco.
- Jaką?
- Jesteś w ciąży? - spytałem a ona zrobiła wielkie oczy.
- Yyy.. - nie mogła wydukać z siebie ani słowa.
- Gadaj!!
- Nie.
- Głupia suka. Wiesz, że zniszczyłaś mi piękny związek?! - zacząłem na nią krzyczeć, że aż ludzie się patrzyli. Widziałem w jej oczach łzy, ale w dupie to miałem. Nagle rzucił się na mnie Jack, ale nie potrafi się bić. Bił mnie jak ciota. Uderzyłem go z pięści w brzuch, na co on krzyknął 'ała'. Skończyło się na tym, że on miał złamany nos, a ja przecietą brew.
Po tej akcji, pojechałem na trening. Wiedziałem, że nie obejdzie się bez pytań.
Szedłem powoli, leciała i krew z nosa ale na szczęście nie mam złamanego.
Wszedłem do szatni, było pusto, pewnie się spóźniłem. Zacząłem powoli się przebierać.

~ Lila ~
Po ciężkiej nocy wstałam. Poszłam do pokoju Davisia, słodko spał wiec ja po cichu postanowiłam wziąć prysznic. Zapomniałam rzeczy, wiec zaszłam do sypialni gdzie spał ON. Wybrałam to:
I uczesałam włosy w luźnego kitka. Miałam już wychodzić, gdy uwagę przykuła mi mała karteczka na stoliku.
'Weź Daviego na trening. Ja z samego rana pojechałem do Bruny wyjaśnić tą całą sytuację, nie martw się. Spotkamy się na treningu, jeśli przyjdziesz. Kocham Cię, Neymar ❤.'
- Kochany... - szepnęłam sama do siebie ale zaraz się opanowalam. Oby nic się tam nie wydarzyło, bo podobno Jack i Bruna są razem. Kocham go, ale po tej sytuacji nie wiem, komu mam wierzyć.
Włożyłam karteczkę do kieszeni, zamknęłam sypialnie i zeszłam na dół. Daviś już nie spał, lecz siedział przed telewizorem. Zauważył mnie i szeroko się uśmiechnął.
- To co, może śniadanko? - zaproponowałam.
- Ocywiscie. - odpowiedział, tak fajnie mówił.
Zrobiłam dla nas tosty z dżemem truskawkowym.
Maluszek zjadł w 10 minut. Pomógł mi pozmywać naczynia i powycierać talerze.
- Gotowy na trening? - zapytałam.
- Idziemy do tatusia? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tak. - szybko odpowiedziałam.
-Kocham cię mamusiu! - krzyknął i rzucił mi się na szyję.
- Ja cię też Daviś. A teraz już chodźmy.
Szliśmy piechotą, malec tak zachwycał się przyrodą. Dawał nawet imiona ptakom i mrówkom co było trochę dziwne. Droga minęła nam szybko. Usiedliśmy na trybunach. Piłkarze wychodzili uśmiechnięci, z wyjątkiem Neymara. Zakrywał włosami i rękami swoją brew. Nie wiem o co chodziło. Powiedziałam Davisiowi, aby zaczekał chwilke, musiałam iść do toalety. Po drodze spotkałam Leo.
- Cześć Leoś. - powiedziałam wesoła.
- Tylko nie Leoś. - odpowiedział. - Jak tam?
- Sama nie wiem, coś stało się Neymarowi w brew? - spytałam, może on coś wie.
- On ci to sam musi powiedzieć. Ale musisz wiedzieć jedną rzecz. On nigdy nie spał z Bruną, a już na pewno nie był u niej w ostatnim czasie. - odpowiedział, ale skąd on wiedział o tej sytuacji?
- Naprawdę? Skąd to wiesz?!
- Jestem jego przyjacielem, zwierzamy się sobie ze wszystkiego. - lekko się uśmiechnął. Nawet mi na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Głupia ja, uwierzyłam Brunie.
Zapomniałam nawet, że chce mi się siku i wróciłam na trybuny. Gdy zauważyłam, jak Daviś cieszy się, że widzi Neymara, ciepło mi się na sercu zrobiło. Ney nas zauważył i uśmiechnął się. Było dużo osób/fanów na trybunach. Kiedy Brazylijczyk strzelił gola, zaczął cieszyć się jak na prawdziwym meczu. Biegł w koło i pokazał na mnie, ułożył z rąk serduszko. Zrobiłam to samo. Po skończonym treningu, Daviś pognał do szatni. Ja czekałam przed, na Neymara. Kiedy już szedł, pociągnęłam go za rękę....

×××
I jak się podoba? Moim zdaniem jest niezbyt. :))

25 KOMENTARZY = 34 ROZDZIAŁ:*
•przypominam, że można komentować z anonima •

25 komentarzy:

  1. Mnie podoba się bardzo :D Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czudooooo :) Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku mi też!!! Chce następny już ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, czekam na next, bardzo mi się podoba :) pisz szybko nowy rozdział :')) życzę weny ♥♥ Weronika

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny ♥ Nie mogę się doczekać następnego :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały! ;3 Już nie mogę doczekać się kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki cudowny ❤ Misia jesteś genialna,masz talent �� Życzę weny KC mis ❤❤❤ ~M

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku wspaniały rozdział :")

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski ten twój blog

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam z niecierpliwością na next <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś genialna i twój blog również <3
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ekstra next !!!

    OdpowiedzUsuń