Zemdlałam.. usłyszałam rozmowę między Neymarem a Madison.
- Zostaw ją, ze mną będziesz miał lepsze życie. Jestem ładniejsza, bogatsza... - mówiła Madi.
- Pojebało cie?! Kocham Lile nad życie. Ona jest najładniejszą dziewczyną jaką znam. - odpowiedział jej.
- Zobaczymy, jeszcze będziesz mnie błagać żebym z tobą była.. - rzekła.
- Wątpie, takiej laluni nawet przez ręcznik bym nie tknął. - powiedział.
~ Neymar ~
Ta cała Madison zaczęła mnie już pożądnie wkurzać. Nie zostawię Lilki, nigdy. Kocham ją bardzo i teraz będziemy szczęśliwą rodziną.
Usłyszałem trzask. Lila.
Boże!! Ona zemdlała, jeju tak się martwie. Kazałem Madison iść po wodę, może na coś by się przydała. Poszła, ale coś mi tu nie pasowało...
- Neymar.. - szpetała Lila.
- Jestem tu, napij się. - złapałem ją za rękę, tak bardzo się martwiłem.
- Co.. co to jest?! - zapytała.
- Drink. - wtrąciła się modnisia.
- Prosiłem cię o wodę. Ona nie może pić drinków, alkoholów. - powiedziałem, czy ona jest taka tępa czy udaje?
- Dlaczego? - zrobiła wielkie oczy.
- Jest w ciąży. - odpowiedziałam, a ona najwyraźniej była bardzo zła.
- Jak to?!? I nic mi nie powiedzieliście?
- Nie było okazji. - mówiła Lila wciąż szpecząc.
Oburzona wyszła z domu, a ja wziąłem moją księżniczkę na ręce i położyłem na łóżku. Pocałowałem ją w czoło, mówiąc, że zaraz wrócę. Poszedłem po wodę.
Wróciłem do niej, wypiła całą. Przytuliłem ją i powiedziałem, żeby nie denerwowała się Madison. Wtedy ona wypaliła, że słyszała rozmowę między mną, a Madison. Jezu, tylko nie to.
Wytłumaczyłem jej wszystko, ale nie musiałem bo ona twierdziła, że doskonale wie jaka jest jej kuzynka, zrobi wszystko żebym ja nie był z Lilą. Ucieszyła się, że usłyszała takie słowa odemnie.
- Chyba dziś nie pójdziesz na trening. - powiedziałem.
- Przecież nic mi nie jest, idę i koniec. - oznajmiła.
- Lila, martwie się o ciebie i o dziecko. - rzekłem, miałem łzy w oczach.
- Kochanie nie płacz, wszystko w porządku. Usiąde na trybunach. - otarła mi łzę i lekko musnęła moje usta.
- No dobrze. - odpowiedziałem. - to chodźmy się szykować.
~ Lila ~
Poszliśmy na górę, oczywiście Ney wziął mnie ręce, położył na łóżko, pocałował i poszedł do siebie się ubrać.
Ubrałam się, zrobiłam sobie selfie i wstawiłam na Instagrama, Twittera, Snapa i Facebooka.
Neymar wskoczył do pokoju radosny i mocno mnie przytulił, zmierzył mnie wzrokiem i pocałował namiętnie w usta. Powiedział też, że ślicznie wyglądam. Zjedliśmy jeszcze kanapki i ruszyliśmy do samochodu. Neymar otworzył mi drzwi, na co się zaśmiałam.
- Jeszcze sama potrafie otworzyć sobie drzwi.. - mowiłam przez śmiech.
- O księżniczki trzeba dbać. - powiedział. Jeju, jaki on jest kochany, idealny, cudowny..
Droga minęła nam dość szybko, w międzyczasie śpiewaliśmy piosenki i zrobiliśmy sobie kilka fotek. Wysiedlismy z samochodu, kierowaliśmy się w stronę Camp Nou, ale coś przykuło moją uwagę... Sandi całowała się z Albą?!! To nie może być ona. A tak, mówiła cos że ma chłopaka i u niego mieszka, ale nie powiedziałabym, że tym chłopakiem będzie Jordi. Neymar zaczął się tak głośno śmiać, że aż całująca się para oderwała się ze swoich objęć.
Sandi szła w moją stronę, trzymała za rękę Jordiego.
- Hey Lila, Neymar. Chciałam wam przedstawić mojego chłopaka. Neymar, ty go pewnie znasz. - mówiła.
- Hahahahahaa... - złapała go głupawka, opanował się. - przepraszam, tak tak, znam.
- Jordi. - przedstawił sie wyciągając dłoń, i patrzył się na mnie porywczo. Zauważyłam zazdrość w oczach Neya.
- Lila, ale chyba się juz znamy. - odpowiedziałam, lekko ściskając jego dłoń.
Nadeszła dziwna sytuacja, bo przez kilka sekund gapiliśmy się sobie w oczy, a Sandi aż buzowala.
- Jordi do jasnej cholery!! - krzyknęła. Przestaliśmy, widziałam na twarzy Neya złość. Ale on pierwszy zaczął się gapić, dziwny jest. No cóż, ja już mam swojego wymarzonego chłopaka, którego kocham i będziemy mieli dziecko. Jak się cieszę, że jutro mam urodziny, koncze 20 lat.
Neymar objął mnie ramieniem i poszliśmy na Camp Nou, rozeszliśmy się, Ney do szatni a ja najpierw do taty do biura, a potem na trybuny...
∆∆∆
Podoba się? Mi ten rozdział się nie podoba, ale może wam będzie.
Czekam na szczere opinie :-))
20 KOMENTARZY = 26 ROZDZIAŁ, dacie rade? ;*
sobota, 31 stycznia 2015
piątek, 30 stycznia 2015
Rozdział 24
~ Neymar ~
- Hej, jestem Madison. - przedstawiła mi się, wyciągając dłoń... Nie wiedziałem, czy mam się śmiać czy płakać, to był jakiś plastik a nie dziewczyna.
- Neymar, chłopak Lili. - uścisnąłem jej dłoń, ale szybkim ruchem zabralem. Dziwnie się na mnie spojrzała, ale miałem to gdzieś. Zauważyłem, że jej się spodobałem.
- Oo właśnie!! Lila, ale się zmieniłaś, byłaś u fryzjera? - zapytała się Lilki.
- Jedyna rzecz, którą zauwazyłaś.. - odpowiedziała z lekkim oburzeniem.
~ Lila ~
Jeju jak ja jej nie cierpie. Zawsze udaje takie niewiniątko.
Oby tylko Ney się w niej nie zakochał.
- Wejdziemy do środka, czy będziemy tak tu stać?! - zapytałam po chwili ciszy.
- Wejdźmy. - odezwała się królewna.
Weszliśmy i od razu poleciała do mojego taty. My z Neymarem poszliśmy do mojego pokoju. Niestety ta lejdi miała pokój miedzy nami, dawniej miała go Sandi.
Usiadłam na łóżku, a Neymar założył moje buty na obcasie i zaczął chodzić po pokoju jak modeleczka.
- Hej, jestem Madison. - mówił damskim głosem i naśladował Madison. To było naprawdę zabawne. Zaczęłam śmiać się na cały dom chyba. Neymar też strasznie się śmiał, bo aż spadł na łóżko i zaczął mnie łaskotać.
- Neymar proszę przestań! - mówiłam przez śmiech.
- Jak będę chciał. - powiedział, zaczęliśmy się turlać na łóżku (było dość duże) i wtedy się przekręciliśmy, ja leżałam na nim.
- I co teraz zrobisz?! - zapytałam patrząc mu w jego piękne oczka.
- Wiesz co bym chciał.. - odpowiedział, wiem co miał na myśli, ten jak zawsze niewyżyty seksualnie.
- Wiem wiem, ale Madi może w każdej chwili wejść.. - powiedziałam a on mnie namiętnie pocałował. Zaczęliśmy się całować, w pewnej chwili on włożyl rękę pod moją bluzkę. Było cudownie, a ja byłam podekscytowana.
Nagle do pokoju wlazła modeleczka.
- Chyba przeszkadzam... - powiedziała ucieszona.
- No raczej!! - krzyknęłam do niej.
I o dziwo, wyszła z pokoju. Neymar wstał i zamknął drzwi na klucz, ja się przebrałam w piżame. Brazylijczyk ściągnął z siebie bluzkę i spodnie, został w samych nokserkach. Ja już byłam pod kołdrą i chciałam iść spać, ale Neymar zaczął mnie całować i tam to się jakoś stało, że znowu to zrobiliśmy, po mimo, że jestem w ciąży. Bylo cudownie.
Rano obudziłam się wyspana, w objęciach mojego piłkarza.
Wstałam, oczywiście go nie budząc. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, żeby zrobić nam śniadanie.
Zeszłam ze schodów, tata siedział coś smażył.
- Jajecznica! - krzyknęłam jak male dziecko.
- Robię dla nas wszystkich śniadanie. - powiedzial tata.
- Oki, Neymar jeszcze śpi.
- A właśnie Lila, nie zapomniałaś mi o czymś powiedzieć? - zapytał a ja zrobiłam wielkie oczy. A no tak.. ciąża.. zapomniałam.
- Yy, będziesz dziadkiem. - wypaliłam.
- Wiem o tym, ale chciałem to usłyszeć od ciebie. - powiedział.
- Neymar? - wiedziałam że to on wypaplał.
- Tak. - odpowiedział, akurat schodziła po schodach Madison.
Miałam jej już dosyć, a to dopiero jej pierwszy dzień tutaj, czułam jakby to była wieczność. Zawsze świeciła tymi swoimi oczami przy wszystkich. Miała wszystko co chciała, wiedziałam, że babcia bardziej ją darzyła sympatią. Usiadła jak ta klempa przy stole i włączyła telewizje.
Usłyszałam bękniecie z góry... Neymar.Na niego nie można się gniewać.
Zszedł po schodach i szedł w moją stronę, a Madi gapiła się dziwnie na niego.
- Hej księżniczko. - powiedział i pocałował mnie w usta.
- No hej księciu. - odezwała się lejdi.
- Mówiłem do Lilki. - odpowiedział jej Neymar. Ona tylko przerwróciła swoimi oczami, poruszała szybko rzęsami i odwróciła się dalej do telewizora.
Ney pokazał mi zdjęcie w telefonie, byłam na nim ja, jak spłam i zrobiłam dziwną minę.
- Neymar, jeśli te zdjęcie ujrzy światło dzienne, zabije cię. - powiedziałam do niego, można było nazwać to groźbą.
- Też cie kocham! - odpowiedział.
- Wiem idioto. - pocalowałam go w policzek.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować pyszną jajecznice, mój tata jednak umie zrobić dobre jedzenie.
Madison cały czas się gapila na Neymara, ale on nie zwracał na nią uwagi, bo był zainteresowany mną.
Po zjedzonym śniadaniu, poszliśmy na górę, Ney zaprosił mnie na trening, wiec musieliśmy się uszykować. Poszłam do mojego pokoju, przygotowałam sobie to:
Wzięłam ciuszki i udałam się w stronę łazienki, to co tam usłyszałam było straszne... Zobaczylam ciemność przed oczami, zemdlalam...
- Hej, jestem Madison. - przedstawiła mi się, wyciągając dłoń... Nie wiedziałem, czy mam się śmiać czy płakać, to był jakiś plastik a nie dziewczyna.
- Neymar, chłopak Lili. - uścisnąłem jej dłoń, ale szybkim ruchem zabralem. Dziwnie się na mnie spojrzała, ale miałem to gdzieś. Zauważyłem, że jej się spodobałem.
- Oo właśnie!! Lila, ale się zmieniłaś, byłaś u fryzjera? - zapytała się Lilki.
- Jedyna rzecz, którą zauwazyłaś.. - odpowiedziała z lekkim oburzeniem.
~ Lila ~
Jeju jak ja jej nie cierpie. Zawsze udaje takie niewiniątko.
Oby tylko Ney się w niej nie zakochał.
- Wejdziemy do środka, czy będziemy tak tu stać?! - zapytałam po chwili ciszy.
- Wejdźmy. - odezwała się królewna.
Weszliśmy i od razu poleciała do mojego taty. My z Neymarem poszliśmy do mojego pokoju. Niestety ta lejdi miała pokój miedzy nami, dawniej miała go Sandi.
Usiadłam na łóżku, a Neymar założył moje buty na obcasie i zaczął chodzić po pokoju jak modeleczka.
- Hej, jestem Madison. - mówił damskim głosem i naśladował Madison. To było naprawdę zabawne. Zaczęłam śmiać się na cały dom chyba. Neymar też strasznie się śmiał, bo aż spadł na łóżko i zaczął mnie łaskotać.
- Neymar proszę przestań! - mówiłam przez śmiech.
- Jak będę chciał. - powiedział, zaczęliśmy się turlać na łóżku (było dość duże) i wtedy się przekręciliśmy, ja leżałam na nim.
- I co teraz zrobisz?! - zapytałam patrząc mu w jego piękne oczka.
- Wiesz co bym chciał.. - odpowiedział, wiem co miał na myśli, ten jak zawsze niewyżyty seksualnie.
- Wiem wiem, ale Madi może w każdej chwili wejść.. - powiedziałam a on mnie namiętnie pocałował. Zaczęliśmy się całować, w pewnej chwili on włożyl rękę pod moją bluzkę. Było cudownie, a ja byłam podekscytowana.
Nagle do pokoju wlazła modeleczka.
- Chyba przeszkadzam... - powiedziała ucieszona.
- No raczej!! - krzyknęłam do niej.
I o dziwo, wyszła z pokoju. Neymar wstał i zamknął drzwi na klucz, ja się przebrałam w piżame. Brazylijczyk ściągnął z siebie bluzkę i spodnie, został w samych nokserkach. Ja już byłam pod kołdrą i chciałam iść spać, ale Neymar zaczął mnie całować i tam to się jakoś stało, że znowu to zrobiliśmy, po mimo, że jestem w ciąży. Bylo cudownie.
Rano obudziłam się wyspana, w objęciach mojego piłkarza.
Wstałam, oczywiście go nie budząc. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, żeby zrobić nam śniadanie.
Zeszłam ze schodów, tata siedział coś smażył.
- Jajecznica! - krzyknęłam jak male dziecko.
- Robię dla nas wszystkich śniadanie. - powiedzial tata.
- Oki, Neymar jeszcze śpi.
- A właśnie Lila, nie zapomniałaś mi o czymś powiedzieć? - zapytał a ja zrobiłam wielkie oczy. A no tak.. ciąża.. zapomniałam.
- Yy, będziesz dziadkiem. - wypaliłam.
- Wiem o tym, ale chciałem to usłyszeć od ciebie. - powiedział.
- Neymar? - wiedziałam że to on wypaplał.
- Tak. - odpowiedział, akurat schodziła po schodach Madison.
Miałam jej już dosyć, a to dopiero jej pierwszy dzień tutaj, czułam jakby to była wieczność. Zawsze świeciła tymi swoimi oczami przy wszystkich. Miała wszystko co chciała, wiedziałam, że babcia bardziej ją darzyła sympatią. Usiadła jak ta klempa przy stole i włączyła telewizje.
Usłyszałam bękniecie z góry... Neymar.Na niego nie można się gniewać.
Zszedł po schodach i szedł w moją stronę, a Madi gapiła się dziwnie na niego.
- Hej księżniczko. - powiedział i pocałował mnie w usta.
- No hej księciu. - odezwała się lejdi.
- Mówiłem do Lilki. - odpowiedział jej Neymar. Ona tylko przerwróciła swoimi oczami, poruszała szybko rzęsami i odwróciła się dalej do telewizora.
Ney pokazał mi zdjęcie w telefonie, byłam na nim ja, jak spłam i zrobiłam dziwną minę.
- Neymar, jeśli te zdjęcie ujrzy światło dzienne, zabije cię. - powiedziałam do niego, można było nazwać to groźbą.
- Też cie kocham! - odpowiedział.
- Wiem idioto. - pocalowałam go w policzek.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować pyszną jajecznice, mój tata jednak umie zrobić dobre jedzenie.
Madison cały czas się gapila na Neymara, ale on nie zwracał na nią uwagi, bo był zainteresowany mną.
Po zjedzonym śniadaniu, poszliśmy na górę, Ney zaprosił mnie na trening, wiec musieliśmy się uszykować. Poszłam do mojego pokoju, przygotowałam sobie to:
Wzięłam ciuszki i udałam się w stronę łazienki, to co tam usłyszałam było straszne... Zobaczylam ciemność przed oczami, zemdlalam...
×××
I jak, podoba się? Jak myślicie, co usłyszała Lila?
Opinie pozostawiam wam. :))
15 KOMENTARZY = 25 ROZDZIAŁ :*
czwartek, 29 stycznia 2015
Rozdział 23
Po półgodzinnym prysznicu wyszłam uradowana. Zapomniałam nawet o Sandi i o tym, że przyjeżdża tu Madison.
Wróciłam do mojego pokoju, wybrałam ciuszki, miałam założyć to co pierwszego dnia w Barcelonie, ale jestem zmienna. Po długim czasie namysłu, wybrałam to:
Ubrałam się szybko i teraz tylko czekałam na Neymara.
W między czasie poszłam na dół, spotkałam tate.
- Cześć!! - krzyknęłam i pocalowałam go w policzek.
- Łoo córcia, gdzie żeś tak się wystroiła? - zapytał, mierząc mnie wzrokiem.
- Idę z Neyem na zakupy. - odpowiedziałam.
- To bawcie się dobrze, ale przed 21:00 macie być w domu, przyjeżdża Madi. - powiedział, tak jakby mi rozkazał.
- Dobrze, wiem, dzwoniłam do babci.
Zjadłam z tatą pyszne śniadanie, wróciłam na górę. Weszłam do pokoju Neymara, siedział i oglądał jakiś filmik. Już go chciałam skrzyczeć, ale na szczęście był ubrany. Klepnęłam go lekko w plecy, a on się odwrócił i złączył nasze usta.
- Lila, wyglądasz ośniewająco. - zmierzył mnie takim wzrokiem, jak mój tata.
- Dziękuje kochanie, ty też. - pocałowałam go w policzek.
Po chwili wstaliśmy, ubraliśmy buty i wyszliśmy. Najpierw, chodziliśmy po parku, ale nagle Neymarowi zachciało się pić,wiec zaszliśmy do jakiegoś super marketu.
On poszedł na dział dziecięcych napojów a ja poszłam na kosmetyki. Niestety, gdy się odwróciłam wpadłam na niespodziewaną osobę...
- Uważaj jak chodzisz!! - wykrzyczała Sandi. Ku mojego zdziwieniu, miała smutną minę. Chciałabym z nią porozmawiać, o tym co zaszło wczoraj.
- Nie zauważyłam cie, przepraszam. - powiedziałam, a ona dziwnie się spojrzała. - Sandi, jeśli mogę spytać, o co chodziło ci wczoraj?
- Wczoraj, gdy wyszłam do sklepu w sklepie, spotkałam Brune z Jackiem i oni mi dużo rzeczy powiedzieli o tobie i o Neymarze. - tłumaczyła, a ja czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- I ty im uwierzyłas?! - zapytałam, prawie płacząc.
- Trochę. Najbardziej uwierzyłam w to, że Neymar zrobi ci dziecko i zakocha się w innej a cie zostawi. - powiedziała, co mną wstrząsnęło.
- On mnie nigdy nie zostawi. A Bru i Jack robią wszystko, żeby zniszczyć nasza przyjaźń i związek!! - odpowiedziałam.
- Przepraszam cie Lila. - powiedziała.
Przytuliłam ją mocno. Pogodziłyśmy się, bardzo byłam szczęśliwa. Neymar to zobaczył, bo aż chrząknął.
Sandi również jego przeprosiła, ale on z niechęcią jej wybaczył. Powiedziala, że poznała chłopaka i u niego mieszka. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i szliśmy dalej. Byłam taka szczęśliwa, że ją odzyskałam.
Zapomiałam powiedzieć Neymarowi o Madison. Akurat szliśmy w ciszy, wiec mogłam spokojnie mu powiedzieć.
- Neymarr. - zaczelam.
- Tak kotku? - zapytał zdziwiony.
- Bo dziś wieczorem, przyjeżdża do mnie kuzynka na 2 tygodnie, ale ona jest strasznie ładna. - odpowiedziałam, a on spojrzał mi w głęboko w oczy i złapał mnie za ręce.
- Kochanie, w ciągu moich 22 lat, nie widziałem na tym świecie piękniejszej kobiety od ciebie. - powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jesteś cudowny Ney. - powiedziałam.
- Wiem. - rzekł łobuzersko.
Objął mnie ramieniem i poszliśmy dalej.
Była juz 18:50 wiec szybkim krokiem poszlismy do fryzjera. Godzina minęła, a z moich blond włosów zrobiły się takie:
Neymarowi bardzo się podobały.
Wróciłam do mojego pokoju, wybrałam ciuszki, miałam założyć to co pierwszego dnia w Barcelonie, ale jestem zmienna. Po długim czasie namysłu, wybrałam to:
Ubrałam się szybko i teraz tylko czekałam na Neymara.
W między czasie poszłam na dół, spotkałam tate.
- Cześć!! - krzyknęłam i pocalowałam go w policzek.
- Łoo córcia, gdzie żeś tak się wystroiła? - zapytał, mierząc mnie wzrokiem.
- Idę z Neyem na zakupy. - odpowiedziałam.
- To bawcie się dobrze, ale przed 21:00 macie być w domu, przyjeżdża Madi. - powiedział, tak jakby mi rozkazał.
- Dobrze, wiem, dzwoniłam do babci.
Zjadłam z tatą pyszne śniadanie, wróciłam na górę. Weszłam do pokoju Neymara, siedział i oglądał jakiś filmik. Już go chciałam skrzyczeć, ale na szczęście był ubrany. Klepnęłam go lekko w plecy, a on się odwrócił i złączył nasze usta.
- Lila, wyglądasz ośniewająco. - zmierzył mnie takim wzrokiem, jak mój tata.
- Dziękuje kochanie, ty też. - pocałowałam go w policzek.
Po chwili wstaliśmy, ubraliśmy buty i wyszliśmy. Najpierw, chodziliśmy po parku, ale nagle Neymarowi zachciało się pić,wiec zaszliśmy do jakiegoś super marketu.
On poszedł na dział dziecięcych napojów a ja poszłam na kosmetyki. Niestety, gdy się odwróciłam wpadłam na niespodziewaną osobę...
- Uważaj jak chodzisz!! - wykrzyczała Sandi. Ku mojego zdziwieniu, miała smutną minę. Chciałabym z nią porozmawiać, o tym co zaszło wczoraj.
- Nie zauważyłam cie, przepraszam. - powiedziałam, a ona dziwnie się spojrzała. - Sandi, jeśli mogę spytać, o co chodziło ci wczoraj?
- Wczoraj, gdy wyszłam do sklepu w sklepie, spotkałam Brune z Jackiem i oni mi dużo rzeczy powiedzieli o tobie i o Neymarze. - tłumaczyła, a ja czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- I ty im uwierzyłas?! - zapytałam, prawie płacząc.
- Trochę. Najbardziej uwierzyłam w to, że Neymar zrobi ci dziecko i zakocha się w innej a cie zostawi. - powiedziała, co mną wstrząsnęło.
- On mnie nigdy nie zostawi. A Bru i Jack robią wszystko, żeby zniszczyć nasza przyjaźń i związek!! - odpowiedziałam.
- Przepraszam cie Lila. - powiedziała.
Przytuliłam ją mocno. Pogodziłyśmy się, bardzo byłam szczęśliwa. Neymar to zobaczył, bo aż chrząknął.
Sandi również jego przeprosiła, ale on z niechęcią jej wybaczył. Powiedziala, że poznała chłopaka i u niego mieszka. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i szliśmy dalej. Byłam taka szczęśliwa, że ją odzyskałam.
Zapomiałam powiedzieć Neymarowi o Madison. Akurat szliśmy w ciszy, wiec mogłam spokojnie mu powiedzieć.
- Neymarr. - zaczelam.
- Tak kotku? - zapytał zdziwiony.
- Bo dziś wieczorem, przyjeżdża do mnie kuzynka na 2 tygodnie, ale ona jest strasznie ładna. - odpowiedziałam, a on spojrzał mi w głęboko w oczy i złapał mnie za ręce.
- Kochanie, w ciągu moich 22 lat, nie widziałem na tym świecie piękniejszej kobiety od ciebie. - powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jesteś cudowny Ney. - powiedziałam.
- Wiem. - rzekł łobuzersko.
Objął mnie ramieniem i poszliśmy dalej.
Była juz 18:50 wiec szybkim krokiem poszlismy do fryzjera. Godzina minęła, a z moich blond włosów zrobiły się takie:
Neymarowi bardzo się podobały.
Zaczęliśmy powoli wracać.
~ Neymar ~
Ale Lila ślicznie w tych nowych włosach wygląda. Z resztą, ona zawsze wygąda pięknie.
Powoli wracaliśmy do domu, ze względu na jej kuzynkę. Podobno była ładna, ale mnie inne dziewczyny nie obchodziły, liczy się Lila i nasze dziecko, które jest w drodze.
Szliśmy tak sobie za ręce, śmiejąc się a czasem nawet śpiewając brazylijskie piosenki, ależ ona ma głos.
Gdy byliśmy już prawie pod domem, zauważyliśmy taksówkę i jakąś lafirynde która z niej wysiada. To pewnie ta Madison.
Ale ona brzydka.
Kiedy nas zobaczyła, szybko do nas podbiegła. Chciała mnie przytulić, ale zrobiłem szybki unik i się odsunąłem, Lila to widziała i zauważyłem w jej oczach błsyk.
- Hej, jestem Madison. - przedstawiła mi się, wyciągając dłoń...
×××
Jak myślicie, co dalej? Opinie pozostawiam wam :))
Podoba się?
10 KOMENTARZY = 24 ROZDZIAŁ ❤
środa, 28 stycznia 2015
Rozdział 22
Trzasnęła drzwiami z całej siły. Nie była wcale pijana, więc pytanie jest tylko jedno 'Czemu'? Od razu zerwałam się z łóżka, aż przestraszyłam Neymara.
- Sandi co jest?! - zapytałam się przyjaciółki.
- Zamknij się, suko!! - krzyknęła mi prosto w twarz. O co jej chodzi?
- Nie odzywaj się tak do niej!! - wtrącił się Ney.
- Ty zamknij lepiej swoją jadaczke, piłkarzyno. Wyprowarzam się stąd.
- No i bardzo dobrze. -powiedział na jej słowa wkurzony już Brazylijczyk.
- A ciebie Lila, nie chcem znać. - rzekła, poszła na górę.
Zaczęłam płakać, tak po prostu.. straciłam przyjaciółkę, którą znam od urodzenia. Ale co się jej stało? Ktoś coś jej nagadał, o mnie złego czy co? Nic nie rozumiem.
Po kilkunastu minutach wyszła z pokoju, powiedziała, że klucz zostawiła w drzwiach. Z walizkami zeszła po schodach, spojrzała się na mnie, gdy szła do drzwi cos tam pod nosem mamroczała, udało mi się usłyszeć wyzwiska. Lekko mnie to uraziło. Przecież wczoraj było jeszcze wszystko okej, pocieszała mnie i wgl. Wyszła, miałam wszystkiego dosyć. Poszłam do swojego pokoju, na szafce było zdjęcie... To ja i Sandi, gdy byłyśmy małe. Wzięłam je do ręki, poleciały mi łzy, wrzuciłam je pod łóżko. Przebrałam się w piżamke i rzuciłam się na łóżko, oczywiście drzwi miałam zamknięte, jakby co. Zaczęłam płakać. Usłyszałam ciche pukanie.
- Proszę. - powiedziałam przez łzy.
- Misiu nie płacz już!! - rzekł Neymar, szybko biegnąc na łóżko.
Usiadł koło mnie, objął mnie i mocno przytulił, tak jakby bał się, że zaraz mnie straci.
- Straciłam przyjaciółkę, ale co ja jej zrobiłam? - obwiniałam siebie.
- Może to nie jest twoja wina. Może ktoś jej coś nagadał, jak jej przejdzie to na pewno cie przeprosi. - odpowiedział całując mnie delikatnie w szyję.
- Neymar, dziękuje że jesteś i zawsze mnie wspierasz. - powiedziałam całując go namiętnie w usta. Odwzajemnił i po chwili się oderwał.
- Jestem dla ciebie. Takie przyjemności to po porodzie. - powiedział łobuzersko ostatnie zdanie.
- Od całowania chyba nic się nie stanie? - zapytałam.
- Hmm.. W sumie to nie. - odpowiedział i wróciliśmy do naszych cudownych pocałunków. On tak świetnie całował, że ciężko było mi się od niego oderwać.
Jednak coś, a raczej ktoś przerwał nam naszą przyjemność. To był mój tata, wrócił i zawołał Neymara. Pocałował mnie w policzek i powiedział, żebym zaczekała.
~ Neymar ~
Gdy całowałem się z Lila, do pokoju wszedł jej tata, Enrique. Zawołał mnie, wiec poszedłem na dół a mojej księżniczce powiedziałem, że zaraz wrócę. Jej tata miał dziwną minę, nie wiem o co mogło się stać.
- Neymar musisz mi coś powiedzieć. - powiedział poważnie.
- Ale co dokładnie? - zapytałem zdziwiony.
- Czy Lila jest w ciąży, z tobą?! - zapytał, a ja stałem jak słup soli i ani drgnąłem. Pomachał mi ręką przy twarzy i ocknąłem się.
- Powinien pan wiedzieć, więc tak. - odpowiedziałem, na co on podskoczył ucieszony.
- Oo jak się cieszę!! Tylko jej nie skrzywdź. - pogroził mi palcem. - wracaj na górę do niej!
Wykonałem rozkaz, wróciłem do mojej ukochanej. Nie było jej w pokoju. Poszedłem do mojego, a co tam widzę? Piękną istotę w łóżeczku. Pomachała do mnie, wiec szybkim krokiem do niej podbiegłem. Zaczęliśmy się całować, ale nic więcej. Zasnęliśmy po paru minutach, pocałowałem ją na dobranoc. Jutro nowy dzień, nie mam treningu więc idę z Lilą na zakupy. Będzie fajnie. Chwilke pomyślałem i zasnąłem.
~ Lila ~
Obudziłam się z głową na torsie Neymara. Był taki cieplutki. Nie budząc go wstałam, lekko pocałowałam go w usta na co uśmiechnął się, czyli udawał że śpi. Zeszłam na dół, mój tata też spał. A ja zapomniałam zupełnie o mojej babci, która pewnie noc i dzień czeka aż do niej zadzwonie. Postanowiłam zadzwonić. Rozmawiałyśmy chyba 30 minut, była bardzo szczęśliwa. I ja tez. Jednak coś mi zepsuło humor. Babcia oznajmiła, że przyjedzie do mnie na 2 tygodnie kuzynka, Madison. Mówiła, że tata się zgodził. Tylko nie ona! Nienawidziłam jej, jest ładniejsza, bogatsza może mieć każdego chłopaka, przemądrzała. Bałam się, że strace Neymara. Niestety, akurat dziś przyleci, ale pod wieczór więc będę mogła iść z Neymarem na zakupy. I do fryzjera, chciałabym zmienić z blondu, na brąz. Po rozmowie z babcią, wróciłam do pokoju, zajrzałam do szafy i wybrałam to samo co pierwszego dnia, w Barcelonie. Poszłam do toaletki się odświeżyć. Zanim zamknęłam drzwi, poczułam jak ktoś łapie mnie za reke.
- Misiaku co jest? - zapytałam.
- Nie przywitałaś się. - odpowiedział ze smutną miną.
Pocałowałam go krótko w usta.
- Zadowolony?
- No pewnie! - krzyknął lobuzersko.
- To teraz daj mi się odświeżyć.
Powiedziałam, on wrócił do pokoju i rzucił się na łóżko, gapiąc się w telefon. Zamknęlam łazienkę na klucz, tak na wszelki wypadek...
×××
Jak się podoba? Jest krótki i beznadziejny, nie miałam czasu przepraszam. Obiecuje, że następny będzie lepszy, czekam na wasze komentarze, które bardzo mnie motywują.
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ ❤
- Sandi co jest?! - zapytałam się przyjaciółki.
- Zamknij się, suko!! - krzyknęła mi prosto w twarz. O co jej chodzi?
- Nie odzywaj się tak do niej!! - wtrącił się Ney.
- Ty zamknij lepiej swoją jadaczke, piłkarzyno. Wyprowarzam się stąd.
- No i bardzo dobrze. -powiedział na jej słowa wkurzony już Brazylijczyk.
- A ciebie Lila, nie chcem znać. - rzekła, poszła na górę.
Zaczęłam płakać, tak po prostu.. straciłam przyjaciółkę, którą znam od urodzenia. Ale co się jej stało? Ktoś coś jej nagadał, o mnie złego czy co? Nic nie rozumiem.
Po kilkunastu minutach wyszła z pokoju, powiedziała, że klucz zostawiła w drzwiach. Z walizkami zeszła po schodach, spojrzała się na mnie, gdy szła do drzwi cos tam pod nosem mamroczała, udało mi się usłyszeć wyzwiska. Lekko mnie to uraziło. Przecież wczoraj było jeszcze wszystko okej, pocieszała mnie i wgl. Wyszła, miałam wszystkiego dosyć. Poszłam do swojego pokoju, na szafce było zdjęcie... To ja i Sandi, gdy byłyśmy małe. Wzięłam je do ręki, poleciały mi łzy, wrzuciłam je pod łóżko. Przebrałam się w piżamke i rzuciłam się na łóżko, oczywiście drzwi miałam zamknięte, jakby co. Zaczęłam płakać. Usłyszałam ciche pukanie.
- Proszę. - powiedziałam przez łzy.
- Misiu nie płacz już!! - rzekł Neymar, szybko biegnąc na łóżko.
Usiadł koło mnie, objął mnie i mocno przytulił, tak jakby bał się, że zaraz mnie straci.
- Straciłam przyjaciółkę, ale co ja jej zrobiłam? - obwiniałam siebie.
- Może to nie jest twoja wina. Może ktoś jej coś nagadał, jak jej przejdzie to na pewno cie przeprosi. - odpowiedział całując mnie delikatnie w szyję.
- Neymar, dziękuje że jesteś i zawsze mnie wspierasz. - powiedziałam całując go namiętnie w usta. Odwzajemnił i po chwili się oderwał.
- Jestem dla ciebie. Takie przyjemności to po porodzie. - powiedział łobuzersko ostatnie zdanie.
- Od całowania chyba nic się nie stanie? - zapytałam.
- Hmm.. W sumie to nie. - odpowiedział i wróciliśmy do naszych cudownych pocałunków. On tak świetnie całował, że ciężko było mi się od niego oderwać.
Jednak coś, a raczej ktoś przerwał nam naszą przyjemność. To był mój tata, wrócił i zawołał Neymara. Pocałował mnie w policzek i powiedział, żebym zaczekała.
~ Neymar ~
Gdy całowałem się z Lila, do pokoju wszedł jej tata, Enrique. Zawołał mnie, wiec poszedłem na dół a mojej księżniczce powiedziałem, że zaraz wrócę. Jej tata miał dziwną minę, nie wiem o co mogło się stać.
- Neymar musisz mi coś powiedzieć. - powiedział poważnie.
- Ale co dokładnie? - zapytałem zdziwiony.
- Czy Lila jest w ciąży, z tobą?! - zapytał, a ja stałem jak słup soli i ani drgnąłem. Pomachał mi ręką przy twarzy i ocknąłem się.
- Powinien pan wiedzieć, więc tak. - odpowiedziałem, na co on podskoczył ucieszony.
- Oo jak się cieszę!! Tylko jej nie skrzywdź. - pogroził mi palcem. - wracaj na górę do niej!
Wykonałem rozkaz, wróciłem do mojej ukochanej. Nie było jej w pokoju. Poszedłem do mojego, a co tam widzę? Piękną istotę w łóżeczku. Pomachała do mnie, wiec szybkim krokiem do niej podbiegłem. Zaczęliśmy się całować, ale nic więcej. Zasnęliśmy po paru minutach, pocałowałem ją na dobranoc. Jutro nowy dzień, nie mam treningu więc idę z Lilą na zakupy. Będzie fajnie. Chwilke pomyślałem i zasnąłem.
~ Lila ~
Obudziłam się z głową na torsie Neymara. Był taki cieplutki. Nie budząc go wstałam, lekko pocałowałam go w usta na co uśmiechnął się, czyli udawał że śpi. Zeszłam na dół, mój tata też spał. A ja zapomniałam zupełnie o mojej babci, która pewnie noc i dzień czeka aż do niej zadzwonie. Postanowiłam zadzwonić. Rozmawiałyśmy chyba 30 minut, była bardzo szczęśliwa. I ja tez. Jednak coś mi zepsuło humor. Babcia oznajmiła, że przyjedzie do mnie na 2 tygodnie kuzynka, Madison. Mówiła, że tata się zgodził. Tylko nie ona! Nienawidziłam jej, jest ładniejsza, bogatsza może mieć każdego chłopaka, przemądrzała. Bałam się, że strace Neymara. Niestety, akurat dziś przyleci, ale pod wieczór więc będę mogła iść z Neymarem na zakupy. I do fryzjera, chciałabym zmienić z blondu, na brąz. Po rozmowie z babcią, wróciłam do pokoju, zajrzałam do szafy i wybrałam to samo co pierwszego dnia, w Barcelonie. Poszłam do toaletki się odświeżyć. Zanim zamknęłam drzwi, poczułam jak ktoś łapie mnie za reke.
- Misiaku co jest? - zapytałam.
- Nie przywitałaś się. - odpowiedział ze smutną miną.
Pocałowałam go krótko w usta.
- Zadowolony?
- No pewnie! - krzyknął lobuzersko.
- To teraz daj mi się odświeżyć.
Powiedziałam, on wrócił do pokoju i rzucił się na łóżko, gapiąc się w telefon. Zamknęlam łazienkę na klucz, tak na wszelki wypadek...
×××
Jak się podoba? Jest krótki i beznadziejny, nie miałam czasu przepraszam. Obiecuje, że następny będzie lepszy, czekam na wasze komentarze, które bardzo mnie motywują.
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ ❤
niedziela, 25 stycznia 2015
Rozdział 21
Obudziłam się w troszkę lepszym humorze. Usłyszałam chrapanie, Neymar sobie słodko chrapał. Nie chciałam go budzić, więc powolutku wyrwałam się z jego mocnego uścisku, dałam mu buziaka w policzek i wstałam. Nadal miałam lekki ból brzucha, ale próbowałam wytrzymać. Wiem, muszę powiedzieć Neymarowi o ciąży. Boję się jego reakcji, może mnie przecież zostawić albo wyprzeć się tego dziecka. Poszłam zrobić sobie śniadanie, schodzę po schodach a na kanapie ujrzałam coś, co strasznie mnie rozśmieszyło. Mój kochany tatuś zasnął na kanapie, z pilotem w ręku. Przestałam się po chwili śmiać, bo usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach.
- Hey kochanie. - powiedział uśmiechnięty Brazylijczyk.
- Cześć. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Jak się czujesz? Może ja ci dziś zrobię śniadanie. - zaproponował.
- Już lepiej, nie musisz. - odpowiedziałam, jaki on troskliwy.
- Dla mojej księżniczki wszystko. - powiedział, wziął mnie na ręce i posadził mnie na blacie.
- Dziękuje.
Z zaciekawieniem obserwowałam każdy jego ruch, robił to z takim skupieniem. Zajęło mu to chyba 15 minut.
Przygotował pyszne śniadanie. Zjedliśmy ze smakiem, poszedł nawet pozmywać naczynia.
Gdy już zrobił porządek w kuchni, poszedł na górę razem ze mną. Musiałam wziąć prysznic.
- Idę wziąć prysznic. - oznajmiłam.
- Mogę z tobą? - zapytał.
- Nie dzisiaj. - odpowiedziałam, a on zrobił smutną minę.
- No dobra.
Po tych słowach odszedł smutny. Najpierw poszłam do szafy, wybrałam to:
I wróciłam do toalety.
- Hey kochanie. - powiedział uśmiechnięty Brazylijczyk.
- Cześć. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Jak się czujesz? Może ja ci dziś zrobię śniadanie. - zaproponował.
- Już lepiej, nie musisz. - odpowiedziałam, jaki on troskliwy.
- Dla mojej księżniczki wszystko. - powiedział, wziął mnie na ręce i posadził mnie na blacie.
- Dziękuje.
Z zaciekawieniem obserwowałam każdy jego ruch, robił to z takim skupieniem. Zajęło mu to chyba 15 minut.
Przygotował pyszne śniadanie. Zjedliśmy ze smakiem, poszedł nawet pozmywać naczynia.
Gdy już zrobił porządek w kuchni, poszedł na górę razem ze mną. Musiałam wziąć prysznic.
- Idę wziąć prysznic. - oznajmiłam.
- Mogę z tobą? - zapytał.
- Nie dzisiaj. - odpowiedziałam, a on zrobił smutną minę.
- No dobra.
Po tych słowach odszedł smutny. Najpierw poszłam do szafy, wybrałam to:
I wróciłam do toalety.
~ Neymar ~
Co jej jest?! Zawsze z chęcią brała ze mną prysznic, a teraz...?
Muszę porozmawiać z Sandi.
Poszedłem do jej pokoju, nie musiałem pukać bo drzwi były otwarte.
- O Neymar. - powiedziała zdziwiona. - coś się stało?
- Nie wiem, ty mi powiedz. - odpowiedziałem poważnie.
- Co mam ci powiedzieć?
- Co jest Lilce?! - zapytałem z lekkim krzykiem.
- Nie mogę ci powiedzieć.. - odpowiedziała, pewnie obiecała.
- Mam prawo wiedzieć.. Jest w ciąży?! - wyskoczyłem z tym pytaniem, które cały czas mnie dręczyło.
- Skąd ty to wiesz? - zapytała zdziwiona.
- Podejrzewałem.
- Ale nie mów jej, że wiesz, ona chciała ci to powiedzieć gdy będziecie sami, gdy będzie cicho. - powiedziała, a ja kiwnąłem głową i wyszedłem.
Ubrałem się i poszedłem na trening.
Droga minęła mi dość szybko. Cały czas myślałem o tym, że Lila jest w ciąży. Gdy już dojechałem, udałem się w stronę szatni. Zauważyłem Argentyńczyka, więc do niego podeszłem.
- Cześć!! - krzyknął zadowolony.
- Hey Leo! - odkrzyknąłem. Zauważył że coś jest nie tak.
- Ney, co jest? - zapytał. Musiałem mu powiedzieć, wiedziałem że mogę mu zaufać, w końcu był moim przyjacielem.
- Wiesz Leo, chyba zostanę ojcem... - odpowiedziałem.
- Znowu? Z Lilą? - zapytał.
- Tak, ale bardzo się cieszę, chciałem mieć z nią dzieci.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy na trening.
Najpierw rozgrzewka, potem mecz. Skończyliśmy się rozgrzewać, mieliśmy dobrać sobie drużyny, gdy zawołał nas trener.
- Słuchajcie, nie będziemy dziś grać meczu, skończymy wcześniej. Mam sprawę do załatwienia w Madrycie. - powiedział.
- Tak szefie!! - krzyknął Xavi.
- Neymar, zapraszam cię na chwile. - zwrócił się do mnie. Podszedłem do niego, pewnie chodziło o Lile.
- Tak trenerze? - spytałem zdezorientowany.
- Nie wiem co jest z Lila, ale ogląda smutne filmy. Wróć do domu, porozmawiaj z nią. - odpowiedział.
- Dobrze. - odpowiedziałem i szybko wsiadłem do samochodu.
~ Lila ~
Kiedy wyszłam spod prysznica, zobaczyłam, że Neymara już na moim łóżku ani w pokoju nie ma. Pewnie poszedł na trening. Mojego taty też nie było, ale zostawił chociaż kartkę. Sandi również wyszła. Zostałam sama, jeszcze kotów brakowało... Poszłam do salonu, włączyłam sobie smutne filmy. Była już 15:30.
Usłyszałam ciche otwieranie drzwi. Wiedziałam kto tak otwiera. Podszedł i usiadł koło mnie.
- Neymar, ja muszę ci coś ważnego powiedzieć. - zaczęłam poważnie.
- A więc słucham. - odpowiedział.
- No bo ja... ja... Ja jestem w ciąży. - powiedziałam przez łzy. On mocno mnie przytulił.
- Kocham cie! - krzyknął mi do ucha. Myślałam, że będzie zły a on się ucieszył.
- Ja ciebie też, ale, nie jesteś zły?
- Nie, podejrzewałem, że możesz być w ciąży. A chcem mieć z tobą dziecko. - odpowiedział radośnie i mnie pocałował.
Po tych słowach po prostu zasnęłam z humorem wtulona w niego... Nie obchodziło mnie już nic, ważne, że będziemy razem szczęśliwi.
Nagle usłyszałam głośny trzask drzwi, to była wściekła Sandi...
♠♠♠
Jak się podoba? Kolejny nie będzie jutro, bo wyjeżdżam. Komentujcie lub piszcie mi na asku w pytaniach. :))
15 KOMENTARZY = 22 ROZDZIAŁ :*
- O Neymar. - powiedziała zdziwiona. - coś się stało?
- Nie wiem, ty mi powiedz. - odpowiedziałem poważnie.
- Co mam ci powiedzieć?
- Co jest Lilce?! - zapytałem z lekkim krzykiem.
- Nie mogę ci powiedzieć.. - odpowiedziała, pewnie obiecała.
- Mam prawo wiedzieć.. Jest w ciąży?! - wyskoczyłem z tym pytaniem, które cały czas mnie dręczyło.
- Skąd ty to wiesz? - zapytała zdziwiona.
- Podejrzewałem.
- Ale nie mów jej, że wiesz, ona chciała ci to powiedzieć gdy będziecie sami, gdy będzie cicho. - powiedziała, a ja kiwnąłem głową i wyszedłem.
Ubrałem się i poszedłem na trening.
Droga minęła mi dość szybko. Cały czas myślałem o tym, że Lila jest w ciąży. Gdy już dojechałem, udałem się w stronę szatni. Zauważyłem Argentyńczyka, więc do niego podeszłem.
- Cześć!! - krzyknął zadowolony.
- Hey Leo! - odkrzyknąłem. Zauważył że coś jest nie tak.
- Ney, co jest? - zapytał. Musiałem mu powiedzieć, wiedziałem że mogę mu zaufać, w końcu był moim przyjacielem.
- Wiesz Leo, chyba zostanę ojcem... - odpowiedziałem.
- Znowu? Z Lilą? - zapytał.
- Tak, ale bardzo się cieszę, chciałem mieć z nią dzieci.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy na trening.
Najpierw rozgrzewka, potem mecz. Skończyliśmy się rozgrzewać, mieliśmy dobrać sobie drużyny, gdy zawołał nas trener.
- Słuchajcie, nie będziemy dziś grać meczu, skończymy wcześniej. Mam sprawę do załatwienia w Madrycie. - powiedział.
- Tak szefie!! - krzyknął Xavi.
- Neymar, zapraszam cię na chwile. - zwrócił się do mnie. Podszedłem do niego, pewnie chodziło o Lile.
- Tak trenerze? - spytałem zdezorientowany.
- Nie wiem co jest z Lila, ale ogląda smutne filmy. Wróć do domu, porozmawiaj z nią. - odpowiedział.
- Dobrze. - odpowiedziałem i szybko wsiadłem do samochodu.
~ Lila ~
Kiedy wyszłam spod prysznica, zobaczyłam, że Neymara już na moim łóżku ani w pokoju nie ma. Pewnie poszedł na trening. Mojego taty też nie było, ale zostawił chociaż kartkę. Sandi również wyszła. Zostałam sama, jeszcze kotów brakowało... Poszłam do salonu, włączyłam sobie smutne filmy. Była już 15:30.
Usłyszałam ciche otwieranie drzwi. Wiedziałam kto tak otwiera. Podszedł i usiadł koło mnie.
- Neymar, ja muszę ci coś ważnego powiedzieć. - zaczęłam poważnie.
- A więc słucham. - odpowiedział.
- No bo ja... ja... Ja jestem w ciąży. - powiedziałam przez łzy. On mocno mnie przytulił.
- Kocham cie! - krzyknął mi do ucha. Myślałam, że będzie zły a on się ucieszył.
- Ja ciebie też, ale, nie jesteś zły?
- Nie, podejrzewałem, że możesz być w ciąży. A chcem mieć z tobą dziecko. - odpowiedział radośnie i mnie pocałował.
Po tych słowach po prostu zasnęłam z humorem wtulona w niego... Nie obchodziło mnie już nic, ważne, że będziemy razem szczęśliwi.
Nagle usłyszałam głośny trzask drzwi, to była wściekła Sandi...
♠♠♠
Jak się podoba? Kolejny nie będzie jutro, bo wyjeżdżam. Komentujcie lub piszcie mi na asku w pytaniach. :))
15 KOMENTARZY = 22 ROZDZIAŁ :*
sobota, 24 stycznia 2015
Rozdział 20
- Sandi, Neymar nie może się o niczym dowiedzieć.. - powiedziałam do przyjaciółki.
- Obiecuje, że nic mu nie powiem. - odparła.
Usłyszałyśmy zamykane drzwi, więc zeszłyśmy na dół jakby nigdy nic się nie stało. Wrócił tata wraz z Neyem.
- Tatuś!! - krzyknęłam jak małe dziecko i podbiegłam do niego, przytuliłam go.
- Woowo, aż tak się za mną stęskniłaś? - spytał zdziwiony,
- Tak.
- To nie mogę tak wyjezdżać. - powiedział.
Porozmawialiśmy troszkę, musiałam w końcu nadrobić te 3 dni jego nieobecności.
Zrobiliśmy sobie obiad, pogadałam z tatą a Neymar i Sandi poszli na górę.
Zaczęliśmy temat o tych różnych sprawach..
- Lila? - spytał.
- Tak tato? - odpowiedziałam.
- A wy z Neymarem robiliście.. ten tego.. no wiesz co mam na myśli. - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać, tak się chichotałam, że chyba u góry było słychać.
- Ale czemu pytasz? - spoważniałam.
- Interesuje mnie to, co robicie jak nie ma mnie w domu. - odpowiedział, coraz bardziej poważny.
- Jeżeli musisz wiedzieć, to tak, spaliśmy ze sobą. - powiedziałam.
Zdziwił się, ale po chwili uznał, ze to w moim wieku normalne. Oglądaliśmy jakąś komedie, była strasznie nudna ale oczywiście dla mojego taty śmieszna, strasznie się śmiał.
- Tato, pójdę się położyć, źle się czuję.. - odparłam po chwili.
On tylko kiwnął głową i wrócił do oglądania.
Znowu ten ból w brzuchu..
Poszłam powoli do góry po schodach, było cicho. Sandi miała zamknięty pokój na klucz i ciemno, pewnie spała, ten dzień był męczący. Neymar miał lekko uchylone drzwi, paliła się mała lampka. Gapił się w telefon. Po cichutku weszłam. Zobaczyłam, że patrzy się na tapete, a byłam na niej ja z Davim. Słodko. Zauważył mnie...
- A co ty tak się skradasz skarbie? - spytał łobuzersko.
- Po prostu po cichu przyszłam, nie chciałam ci przeszkadzać.
- W czym? Gapiłem się w telefon. - odpowiedział.
Zaczął mnie całować, odwzajemniałam każdy pocałunek, ale po chwili musiałam się oderwać, bo zrobiło mi się niedobrze i słabo..
- Neymar, słabo mi, źle się czuje. - powiedziałam i wstałam. Poszłam do siebie do pokoju, przebrałam się w piżamke i się położyłam. Usłyszałam ciche kroki, wiedziałam kto to... Neymar. Wszedł do pokoju, położył sie koło mnie i mocno mnie przytulił.
- Co się dzieje? - spytał. Wiedziałam, że muszę mu o tym powiedzieć, ale nie teraz, może jutro.
- Źle się czuje. - odpowiedziałam, wtulając się w niego.
- Od kiedy tak masz?
- Od kilku dni, przepraszam Ney, jestem zmęczona, idę spać. - odpowiedziałam, pocałowałam go w policzek i odpłynęłam. Nie chciała mu dziś tego mówić, w takiej sytuacji. Na spokojnie powiem mu jutro.
~ Neymar ~
Od kilku dni źle się czuje... może jest w ciąży?! Fakt, spaliśmy ze sobą dość dużo razy, żeby to było prawdą. W sumie, cieszyłbym się. Chciałbym bardzo mieć z Lilą dziecko, Davi miałby braciszka lub siostrzyczke i wprowadziłby się do nas. Oczywiście, kupiłbym większy dom bo ten jest taty Lili.
Myślę, że Davi już pokochał Lilę, po tym jak Carolina zrzekła sie praw rodzicielskich aby robić karierę, głupota. No nic. Nie będę już rozmyślał o tym, co będzie, ale cieszyłbym się bardzo gdyby Lila była w ciąży. Zobaczyłem, że już zasnęła. Pocałowałem ją lekko w usta, uśmiechnęła się. I sam zasnąłem. Słyszałem jeszcze śmiechy Luisa, pewnie oglądał jakąś komedie.
***
W końcu jest :)) przepraszam, że taki krótki i że długo nie było, ale nie miałam czasu i miałam problemy. Mam teraz ferie, więc bede dawała częściej i może dłuższe. ;))
Jak sie podoba?
20 KOMENTARZY = 21 ROZDZIAŁ :*
- Obiecuje, że nic mu nie powiem. - odparła.
Usłyszałyśmy zamykane drzwi, więc zeszłyśmy na dół jakby nigdy nic się nie stało. Wrócił tata wraz z Neyem.
- Tatuś!! - krzyknęłam jak małe dziecko i podbiegłam do niego, przytuliłam go.
- Woowo, aż tak się za mną stęskniłaś? - spytał zdziwiony,
- Tak.
- To nie mogę tak wyjezdżać. - powiedział.
Porozmawialiśmy troszkę, musiałam w końcu nadrobić te 3 dni jego nieobecności.
Zrobiliśmy sobie obiad, pogadałam z tatą a Neymar i Sandi poszli na górę.
Zaczęliśmy temat o tych różnych sprawach..
- Lila? - spytał.
- Tak tato? - odpowiedziałam.
- A wy z Neymarem robiliście.. ten tego.. no wiesz co mam na myśli. - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać, tak się chichotałam, że chyba u góry było słychać.
- Ale czemu pytasz? - spoważniałam.
- Interesuje mnie to, co robicie jak nie ma mnie w domu. - odpowiedział, coraz bardziej poważny.
- Jeżeli musisz wiedzieć, to tak, spaliśmy ze sobą. - powiedziałam.
Zdziwił się, ale po chwili uznał, ze to w moim wieku normalne. Oglądaliśmy jakąś komedie, była strasznie nudna ale oczywiście dla mojego taty śmieszna, strasznie się śmiał.
- Tato, pójdę się położyć, źle się czuję.. - odparłam po chwili.
On tylko kiwnął głową i wrócił do oglądania.
Znowu ten ból w brzuchu..
Poszłam powoli do góry po schodach, było cicho. Sandi miała zamknięty pokój na klucz i ciemno, pewnie spała, ten dzień był męczący. Neymar miał lekko uchylone drzwi, paliła się mała lampka. Gapił się w telefon. Po cichutku weszłam. Zobaczyłam, że patrzy się na tapete, a byłam na niej ja z Davim. Słodko. Zauważył mnie...
- A co ty tak się skradasz skarbie? - spytał łobuzersko.
- Po prostu po cichu przyszłam, nie chciałam ci przeszkadzać.
- W czym? Gapiłem się w telefon. - odpowiedział.
Zaczął mnie całować, odwzajemniałam każdy pocałunek, ale po chwili musiałam się oderwać, bo zrobiło mi się niedobrze i słabo..
- Neymar, słabo mi, źle się czuje. - powiedziałam i wstałam. Poszłam do siebie do pokoju, przebrałam się w piżamke i się położyłam. Usłyszałam ciche kroki, wiedziałam kto to... Neymar. Wszedł do pokoju, położył sie koło mnie i mocno mnie przytulił.
- Co się dzieje? - spytał. Wiedziałam, że muszę mu o tym powiedzieć, ale nie teraz, może jutro.
- Źle się czuje. - odpowiedziałam, wtulając się w niego.
- Od kiedy tak masz?
- Od kilku dni, przepraszam Ney, jestem zmęczona, idę spać. - odpowiedziałam, pocałowałam go w policzek i odpłynęłam. Nie chciała mu dziś tego mówić, w takiej sytuacji. Na spokojnie powiem mu jutro.
~ Neymar ~
Od kilku dni źle się czuje... może jest w ciąży?! Fakt, spaliśmy ze sobą dość dużo razy, żeby to było prawdą. W sumie, cieszyłbym się. Chciałbym bardzo mieć z Lilą dziecko, Davi miałby braciszka lub siostrzyczke i wprowadziłby się do nas. Oczywiście, kupiłbym większy dom bo ten jest taty Lili.
Myślę, że Davi już pokochał Lilę, po tym jak Carolina zrzekła sie praw rodzicielskich aby robić karierę, głupota. No nic. Nie będę już rozmyślał o tym, co będzie, ale cieszyłbym się bardzo gdyby Lila była w ciąży. Zobaczyłem, że już zasnęła. Pocałowałem ją lekko w usta, uśmiechnęła się. I sam zasnąłem. Słyszałem jeszcze śmiechy Luisa, pewnie oglądał jakąś komedie.
***
W końcu jest :)) przepraszam, że taki krótki i że długo nie było, ale nie miałam czasu i miałam problemy. Mam teraz ferie, więc bede dawała częściej i może dłuższe. ;))
Jak sie podoba?
20 KOMENTARZY = 21 ROZDZIAŁ :*
wtorek, 20 stycznia 2015
Rozdział 19
- No więc tak, gdy miałam 10 lat, powiedziano mi, że moja mama była chora na jakąś chorobę i zmarła. Zaczęłam krzyczeć w tym szpitalu, ale na szczeście była przy mnie babcia. I to ona zastąpiła mi mame. - mówiłam, bardziej płacząc.
- Nie płacz już, będzie dobrze, zobaczysz. Muszę dziś odwieźć Daviego na lotnisko, ale zaraz wrócę a ty zostaniesz z Sandi, tak? - spytał.
- Dobrze. Ide się ubrać. - pocałowałam go w policzek.
Wstałam, otarłam łzy i poszlam pod prysznic. Po godzinnym prysznicu, wyszlam z lazienki i uslyszalam jakies glosy.
* Rozmowa miedzy Davim a Neymarem *
- Tato ja nie chce stad jechac.. - mowil maluszek placzac.
- Synku wiem, ale obiecuje, ze niedlugo tu wrocisz. - tlumaczyl mu Ney.
- A moge sie z nia chociaz pozegnac? - spytal biedny.
- Jasne, jak zejdzie na dol. A teraz usiadz do stolu, zjedz sniadanie.
Szkoda mi sie go zrobilo. Chyba naprawde mnie polubil.
Zajrzalam do szafy i wybralam to;
Wlosy zostawilam rozpuszczone. Umalowalam sie lekko i zeszlam na dol. Ujrzalam tam zaplakanego malego Brazylijczyka. Podeszlam do niego i go przytulilam.
- Davis nie placz. - powiedzialam.
- Dla ciebie sprobuje. - odpowiedzial, patrzac mi w oczy. Mial dokladnie takie same, jak Neymar.
Pocalowal mnie w policzek. Sandi jeszcze spala, a to spioch. Zjedlismy i ze smutkiem mnie pozegnal, troszeczke tez mi sie smutno zrobilo, nie bede miala juz komu bajek czytac no i bawic sie.
Uslyszalam jak ktos schodzi po schodach. Moja kochana spioszka.
- Ooo jak sie czujesz po wczorajszej nocy? - spytala radosnie, ale po chwili usmiech zszedl jej z twarzy.
- Noc cudowna, rano juz nie. Z dwoch powodow... - odpowiedzialam, a po moich policzkach znow zaczely splywac lzy.
- Co sie stalo? Wiem, ze dzis mija rocznica smierci twojej mamy, ale drugiego powodu nie znam.
- Davis byl smutny, bo musial wracac do Brazylii. - tlumaczylam.
- Ojej.
- Sandi, sorki, nie dobrze mi. - rzeklam i od razu pobieglam do toalety.
Mialam tak od kilku dni, ale dzis mialam juz od rana. Nie mam pojecia dlaczego.
Kilka minut pozniej w koncu wyszlam z toalety.
- Co tak dlugo? - zapytala ciekawa Sandi.
- Zle sie czuje, chce mi wymiotowac. Mam tak od kilku dni, ale dzis juz bylam 4 razy w lazience wymiotowalam. - odpowiedziala, a ona zrobila swoj dziwny usmieszek.
- Lila.. a moze ty w ciazy jestes?!
- No nie wiem.. bylam z nim lozku dwa razy + ten prysznic wczoraj i noc. Poszlabys do apteki i kupila mi ten test? - spytalam.
- Jasne.
Wyszla. Moze faktycznie jestem w ciazy. Ale teraz Neymar nie moze sie o tym dowiedziec. Wiem, ze pewnie zaraz wroci, bo martwi sie o mnie. Wrocila Sandi z testem.
Szybko wzielam go od niej i pobieglam na gore do lazienki.
Test wyszedl pozytywny. Jestem w ciazy?! Coo? I to z Neyem?! Pewnie by sie ucieszyl chyba, ale nie, teraz mu nie powiem. Wyrzucilam do mnie do pokoju do szufladki na klucz. Wrocilam do Sandi. Powiedzialam jej o wyniku, ucieszyla sie bardzo. Obiecala, ze na razie nic nie powie Neymarowi...
***
Dlugo czekaliscie. Jak sie podoba? Czekam na opinie, mozna tutaj lub na asku w pytaniach. :*
15 KOMENTARZY - 20 ROZDZIAŁ :))
^^^
A jeszcze mam do was pytanko. Co wy na to, zebym zalozyla oddzielnego aska i tam bedziecie pytac 'kiedy rozdzial' itp? Bo na tym asku @NeymarDaSilvaSantosPoland polowa osob mowila, ze jest o Neyu a nie o opowiadaniach. Wiec co wy na to? Odpowiedzi mozecie pisać tu i tez na asku. :)
- Nie płacz już, będzie dobrze, zobaczysz. Muszę dziś odwieźć Daviego na lotnisko, ale zaraz wrócę a ty zostaniesz z Sandi, tak? - spytał.
- Dobrze. Ide się ubrać. - pocałowałam go w policzek.
Wstałam, otarłam łzy i poszlam pod prysznic. Po godzinnym prysznicu, wyszlam z lazienki i uslyszalam jakies glosy.
* Rozmowa miedzy Davim a Neymarem *
- Tato ja nie chce stad jechac.. - mowil maluszek placzac.
- Synku wiem, ale obiecuje, ze niedlugo tu wrocisz. - tlumaczyl mu Ney.
- A moge sie z nia chociaz pozegnac? - spytal biedny.
- Jasne, jak zejdzie na dol. A teraz usiadz do stolu, zjedz sniadanie.
Szkoda mi sie go zrobilo. Chyba naprawde mnie polubil.
Zajrzalam do szafy i wybralam to;
Wlosy zostawilam rozpuszczone. Umalowalam sie lekko i zeszlam na dol. Ujrzalam tam zaplakanego malego Brazylijczyka. Podeszlam do niego i go przytulilam.
- Davis nie placz. - powiedzialam.
- Dla ciebie sprobuje. - odpowiedzial, patrzac mi w oczy. Mial dokladnie takie same, jak Neymar.
Pocalowal mnie w policzek. Sandi jeszcze spala, a to spioch. Zjedlismy i ze smutkiem mnie pozegnal, troszeczke tez mi sie smutno zrobilo, nie bede miala juz komu bajek czytac no i bawic sie.
Uslyszalam jak ktos schodzi po schodach. Moja kochana spioszka.
- Ooo jak sie czujesz po wczorajszej nocy? - spytala radosnie, ale po chwili usmiech zszedl jej z twarzy.
- Noc cudowna, rano juz nie. Z dwoch powodow... - odpowiedzialam, a po moich policzkach znow zaczely splywac lzy.
- Co sie stalo? Wiem, ze dzis mija rocznica smierci twojej mamy, ale drugiego powodu nie znam.
- Davis byl smutny, bo musial wracac do Brazylii. - tlumaczylam.
- Ojej.
- Sandi, sorki, nie dobrze mi. - rzeklam i od razu pobieglam do toalety.
Mialam tak od kilku dni, ale dzis mialam juz od rana. Nie mam pojecia dlaczego.
Kilka minut pozniej w koncu wyszlam z toalety.
- Co tak dlugo? - zapytala ciekawa Sandi.
- Zle sie czuje, chce mi wymiotowac. Mam tak od kilku dni, ale dzis juz bylam 4 razy w lazience wymiotowalam. - odpowiedziala, a ona zrobila swoj dziwny usmieszek.
- Lila.. a moze ty w ciazy jestes?!
- No nie wiem.. bylam z nim lozku dwa razy + ten prysznic wczoraj i noc. Poszlabys do apteki i kupila mi ten test? - spytalam.
- Jasne.
Wyszla. Moze faktycznie jestem w ciazy. Ale teraz Neymar nie moze sie o tym dowiedziec. Wiem, ze pewnie zaraz wroci, bo martwi sie o mnie. Wrocila Sandi z testem.
Szybko wzielam go od niej i pobieglam na gore do lazienki.
Test wyszedl pozytywny. Jestem w ciazy?! Coo? I to z Neyem?! Pewnie by sie ucieszyl chyba, ale nie, teraz mu nie powiem. Wyrzucilam do mnie do pokoju do szufladki na klucz. Wrocilam do Sandi. Powiedzialam jej o wyniku, ucieszyla sie bardzo. Obiecala, ze na razie nic nie powie Neymarowi...
***
Dlugo czekaliscie. Jak sie podoba? Czekam na opinie, mozna tutaj lub na asku w pytaniach. :*
15 KOMENTARZY - 20 ROZDZIAŁ :))
^^^
A jeszcze mam do was pytanko. Co wy na to, zebym zalozyla oddzielnego aska i tam bedziecie pytac 'kiedy rozdzial' itp? Bo na tym asku @NeymarDaSilvaSantosPoland polowa osob mowila, ze jest o Neyu a nie o opowiadaniach. Wiec co wy na to? Odpowiedzi mozecie pisać tu i tez na asku. :)
niedziela, 18 stycznia 2015
Rozdział 18
Zaniósł mnie do sypialni. To co tam ujrzałam, powaliło mnie z nóg...
Na podłodze były płatki róż. Świeczki na stole, wino.
- Neymaa - nie dokończyłam.
- Kochanie, dziś mamy rocznicę. - powiedział.
- I ty to sam przygotowałeś? Ale Ney, ja nic dla ciebie nie mam.. - zawstydziłam się, on dla nas zrobił taką kolację i w ogóle a ja nawet głupiej czekolady mu nie dam.
- Tak sam. Wystarczy, że tu będziesz. - rzekł po czym zaczął mnie całować.
Niechętnie sie odsunęłam.
- Davi się obudzi.. - powiedziałam.
- Nie. Sandi się nim zajęła. - uśmiechnięty podszedł do stolika, wziął dwa kieliszki z winem i wręczył mi.
- To więc za nasze zdrowie. - rzekłam, stuknęlismy się kieliszkami, Ney odstawił i położył mnie na łóżko.
Chyba był lekko pijany, bo prawie się przewrócił.
- Kocham Cię Lilianno Enrique. - powiedział.
Zaczął mnie całować po całym ciele. Ściągnął mi koszulke, więc ja mu też. Chciał mi rozpiąć stanik, ale po 5 próbach wciąż mu się to nie udało.
- Ciamajdo ty. - zaczęłam się śmiać i sama go ściągnełam. Rzuciłam gdzieś w drzwi.
Następnie ściągnął mi spodnie i majteczki. Też pozbawiłam go tych ubrań.
Wiadomo, co robiliśmy potem.
***
Rano obudziłam się w ramionach Brazylijczyka. Jednak bylo mi zimno po nogach... byłam naga. Zaraz, zaraz Ney też? O boże, co musiało się tej nocy dziać. Nie chciałam go budzić, więc powoli wyrwałam się z objęcia.
Słyszałam wibrowanie, mój telefon. Okryłam się ręcznikiem i podeszłam do telefonu.
` PRZYPOMNIENIE ` 'Śmierć mamy'.
Kiedy to przeczytałam, zaczęłam płakać.
Płakałam tak głośno, że obudziłam Neymara. Szybko wstał, zarzucił na siebie dresowe spodnie i podszedł do mnie.
- Co się stało? - spytał smutny.
- Dziś mija rocznica śmierci mojej mamy. - powiedziałam, jeszcze głośniej płacząc.
- Przepraszam za tą noc, nie wiedziałem.
- Nie twoja wina Neymar. Było mi w nocy cudownie. - oznajmiłam, przytulając się do niego.
- A opowiesz mi o swojej mamie coś? Nie musisz. - spytał.
- No więc tak...
***
Tak mnie na asku i tu błagaliście o ten rozdział, chcieliście żeby nawet był krótki. Specjalnie dodałam. Podoba się? Czekam na opinie :))
10 komentarzy - 19 rozdział :*
Na podłodze były płatki róż. Świeczki na stole, wino.
- Neymaa - nie dokończyłam.
- Kochanie, dziś mamy rocznicę. - powiedział.
- I ty to sam przygotowałeś? Ale Ney, ja nic dla ciebie nie mam.. - zawstydziłam się, on dla nas zrobił taką kolację i w ogóle a ja nawet głupiej czekolady mu nie dam.
- Tak sam. Wystarczy, że tu będziesz. - rzekł po czym zaczął mnie całować.
Niechętnie sie odsunęłam.
- Davi się obudzi.. - powiedziałam.
- Nie. Sandi się nim zajęła. - uśmiechnięty podszedł do stolika, wziął dwa kieliszki z winem i wręczył mi.
- To więc za nasze zdrowie. - rzekłam, stuknęlismy się kieliszkami, Ney odstawił i położył mnie na łóżko.
Chyba był lekko pijany, bo prawie się przewrócił.
- Kocham Cię Lilianno Enrique. - powiedział.
Zaczął mnie całować po całym ciele. Ściągnął mi koszulke, więc ja mu też. Chciał mi rozpiąć stanik, ale po 5 próbach wciąż mu się to nie udało.
- Ciamajdo ty. - zaczęłam się śmiać i sama go ściągnełam. Rzuciłam gdzieś w drzwi.
Następnie ściągnął mi spodnie i majteczki. Też pozbawiłam go tych ubrań.
Wiadomo, co robiliśmy potem.
***
Rano obudziłam się w ramionach Brazylijczyka. Jednak bylo mi zimno po nogach... byłam naga. Zaraz, zaraz Ney też? O boże, co musiało się tej nocy dziać. Nie chciałam go budzić, więc powoli wyrwałam się z objęcia.
Słyszałam wibrowanie, mój telefon. Okryłam się ręcznikiem i podeszłam do telefonu.
` PRZYPOMNIENIE ` 'Śmierć mamy'.
Kiedy to przeczytałam, zaczęłam płakać.
Płakałam tak głośno, że obudziłam Neymara. Szybko wstał, zarzucił na siebie dresowe spodnie i podszedł do mnie.
- Co się stało? - spytał smutny.
- Dziś mija rocznica śmierci mojej mamy. - powiedziałam, jeszcze głośniej płacząc.
- Przepraszam za tą noc, nie wiedziałem.
- Nie twoja wina Neymar. Było mi w nocy cudownie. - oznajmiłam, przytulając się do niego.
- A opowiesz mi o swojej mamie coś? Nie musisz. - spytał.
- No więc tak...
***
Tak mnie na asku i tu błagaliście o ten rozdział, chcieliście żeby nawet był krótki. Specjalnie dodałam. Podoba się? Czekam na opinie :))
10 komentarzy - 19 rozdział :*
sobota, 17 stycznia 2015
Rozdział 17
~ Neymar ~
- Tata!! - krzyknął malec, wbiegając do domu. Jednak nie było Rafy.
- Davi!! A gdzie ciocia? - ucieszyłem się na jego widok, przytulił się do mnie.
- Odprowadziła mnie do drzwi, dała buziaka i powiedziała że przyjedzie po mnie za tydzień.
- Ooo cały tydzień z moim słodziaczkiem. A wiesz Davi, chciałbym dziś przedstawić ci moją nową dziewczynę. - mały gdy usłyszał o nowej dziewczynie, przestraszył się. Myślał, że będzie taka jak Bruna, ale nie sądze.
* Kilka minut później *
Włączyłem Daviemu bajki. Wróciły dziewczyny. Lila nie zauważyła Daviego, bo z torbami pobiegła do swojego pokoju. Sandi dała mi znak, że ona o niczym nie wie. Kazałem mojemu synkowi schować się za kanapą. Poszedłem po Lilę.
- Ney co się dzieje? - spytała zniecierpliwiona, założyłem jej opaskę na oczy.
- Chciałbym ci kogoś przedstawić. TERAZ!! - krzyknąłem i wyskoczył Davi.
- Kto to?! - zapytała.
- To mój syn, Davi.. - odpowiedziałem. Spojrzałem na nią i na niego, miałem wrażenie, że za chwilę będzie krzyczeć i mnie wyzywać. Niestety, malec się popłakał..
- Ejj Daviś nie płacz! - rzekła, podeszła do niego i go przytuliła.
- Tato, czy ta dziewczyna mnie lubi? - spytał już uspokojony Davi.
- No wiesz e.. - nie dokończyłem, bo Lila mi przerwała.
~ Lila ~
- Ja cię kocham maluszku. - powiedziałam, patrząc mu w oczy. Widziałam na twarzy Neymara uśmiech, a za chwilę pojawił się na twarzy Daviego. Cieszyłam się, że poznałam jego synka.
- Zastąpisz mi mamusie? - zapytał uśmiechnięty maluch.
- Jeżeli chcesz. - odpowiedziałam radośnie.
- No jasne!! Taką mame chcem. - powiedział i przytulił mnie mocniej.
Zaczęliśmy się z nim bawić, wyszliśmy nawet na dwór i do basenu. Był taki słodziutki.
Miał takie piękne oczy, jak Ney. Neymar dużo powiedział mi co było między Davim, a Bruną. Zrobiłam wielkie oczy, myslałam, że ona taka nie jest. Przeczytaliśmy bajkę malcowi i chciałam iść spać, gdy Ney mnie zatrzymał.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek.. - powiedział i wziął mnie na ręce.
Zaniósł mnie do sypialni. To co tam ujrzałam, powaliło mnie z nóg...
***
Mamy 17 :)) przepraszam, że taki krótki ale pisałam go na telefonie o 23:00 bo wróciłam wtedy do domu :(( podoba sie? czekam na opinie;*
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:**
- Tata!! - krzyknął malec, wbiegając do domu. Jednak nie było Rafy.
- Davi!! A gdzie ciocia? - ucieszyłem się na jego widok, przytulił się do mnie.
- Odprowadziła mnie do drzwi, dała buziaka i powiedziała że przyjedzie po mnie za tydzień.
- Ooo cały tydzień z moim słodziaczkiem. A wiesz Davi, chciałbym dziś przedstawić ci moją nową dziewczynę. - mały gdy usłyszał o nowej dziewczynie, przestraszył się. Myślał, że będzie taka jak Bruna, ale nie sądze.
* Kilka minut później *
Włączyłem Daviemu bajki. Wróciły dziewczyny. Lila nie zauważyła Daviego, bo z torbami pobiegła do swojego pokoju. Sandi dała mi znak, że ona o niczym nie wie. Kazałem mojemu synkowi schować się za kanapą. Poszedłem po Lilę.
- Ney co się dzieje? - spytała zniecierpliwiona, założyłem jej opaskę na oczy.
- Chciałbym ci kogoś przedstawić. TERAZ!! - krzyknąłem i wyskoczył Davi.
- Kto to?! - zapytała.
- To mój syn, Davi.. - odpowiedziałem. Spojrzałem na nią i na niego, miałem wrażenie, że za chwilę będzie krzyczeć i mnie wyzywać. Niestety, malec się popłakał..
- Ejj Daviś nie płacz! - rzekła, podeszła do niego i go przytuliła.
- Tato, czy ta dziewczyna mnie lubi? - spytał już uspokojony Davi.
- No wiesz e.. - nie dokończyłem, bo Lila mi przerwała.
~ Lila ~
- Ja cię kocham maluszku. - powiedziałam, patrząc mu w oczy. Widziałam na twarzy Neymara uśmiech, a za chwilę pojawił się na twarzy Daviego. Cieszyłam się, że poznałam jego synka.
- Zastąpisz mi mamusie? - zapytał uśmiechnięty maluch.
- Jeżeli chcesz. - odpowiedziałam radośnie.
- No jasne!! Taką mame chcem. - powiedział i przytulił mnie mocniej.
Zaczęliśmy się z nim bawić, wyszliśmy nawet na dwór i do basenu. Był taki słodziutki.
Miał takie piękne oczy, jak Ney. Neymar dużo powiedział mi co było między Davim, a Bruną. Zrobiłam wielkie oczy, myslałam, że ona taka nie jest. Przeczytaliśmy bajkę malcowi i chciałam iść spać, gdy Ney mnie zatrzymał.
- To jeszcze nie koniec niespodzianek.. - powiedział i wziął mnie na ręce.
Zaniósł mnie do sypialni. To co tam ujrzałam, powaliło mnie z nóg...
***
Mamy 17 :)) przepraszam, że taki krótki ale pisałam go na telefonie o 23:00 bo wróciłam wtedy do domu :(( podoba sie? czekam na opinie;*
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:**
Rozdział 16
Po godzinnym prysznicu z Neyem, poszliśmy na śniadanie.
- Ale pięknie pachnie... - rzekłam na zapach naleśników z dżemem.
- Widzisz Lilcia, wiem co dobre. - powiedziała Sandi.
Usiedliśmy do stołów, chciała usiąść przy mnie moja przyjaciółka ale Neymar był pierwszy. Zjedliśmy pyszne śniadanie, oczywiście trzeba było umyć talerze i patelnie. Jak zwykle Sandi poszła się myć, a Ney siedział przy telewizorze. Wszystko zostało na mojej głowie. Nie było tak źle, Brazylijczyk puścił muzykę i zaczął śpiewać, a potem skakać na łóżku. Nadal jednak zastanawiałam się, gdzie jest tata. Nie ma go już od 2 dni w domu, postanowiłam zadzwonić.
- Tak słucham? - odebrał męski głos.
- Tato, gdzie jesteś? Nie ma cię od 2 dni, martwię się..
- Nie martw się, jestem we Włoszech mam różne spotkania. Trening prowadzi inny jakiś zastępczy trener, ale nie musicie na niego iść. Sorki córciu, muszę iść. Kocham cię, paa! - krzyknął mi do telefonu.
- Ja ciebie też kocham, pa. - odpowiedziałam, wtedy Neymar zeskoczył z kanapy i podszedł. Widać było, że był i zazdrosny i smutny, ale też lekko zły.
- Kogo kochasz?! - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Tate. - odpowiedziałam, wiedziałam, że jak będę tak mówić to troszkę go zdenerwuje.
- A mnie? - robił coraz bardziej smutniejszą minkę.
- Oj ciebie też Juninho!! - krzyknęłam i pocałowałam go delikatnie w usta.
On ten delikatny pocałunek przemienił w coś pięknego. Usiedliśmy na kanapie, całowaliśmy się i było mi z nim bardzo dobrze.
Szczerze mówiąc, nie myślałam że taka zwyczajna dziewczyna jak ja, mogłaby być z kimś tak sławnym jak Neymar. Cieszyłam się, że go poznałam.
Akurat po schodach schodziła Sandi, zapomniałam o tym, że miałyśmy iść na zakupy!
- Nie chcę wam słoneczka przeszkadzać, ale... - nie dokończyła.
- Tak wiem, już wstaję idziemy na zakupy. - powiedziałam i odsunęłam się od Brazylijczyka.
- A ja?! spytał zdziwiony.
- Ty kochaniutki zostajesz dziś w domu, sorki obiecałam Sandi. Kocham cię, pa! - odpowiedziałam całując go w policzek.
Wyszłyśmy, poszliśmy do jednego sklepu z butami później z ciuchami.
~ Neymar ~
Zostawiły mnie. Włączyłem sobie Fife 15 i zacząłęm grać. Przegrywałem już trzeci mecz, więc odpuściłem. Nie było ich 5 godzin, jak poszły o 13:50 tak jeszcze nie wróciły. Z okazji rocznicy naszego związku z Lilą, postanowiłem coś przygotować. Pewnie szybko nie wrócą, bo ustaliłem coś z Sandi. Zadzwoniłem do Rafy.
- I co, jedziecie już? - spytałem niepewnie.
- Tak, zaraz będziemy wsiadać do taksówki a później do domu Lilki. - odpowiedziała.
- A jak mały?
- Szczęśliwy, nie może się doczekać. Myślisz, że Lila zareaguje łagodniej niż Bruna? - zapytała Rafaela. Bruna gdy dowiedziała się o Davim, mówiła o mnie złe rzeczy i szczególnie go wyzywała od smarkaczy albo, że jak na niego patrzy to ma zamiar zwymiotować. Miałem nadzieję, że Lila inaczej to przyjmie.
- Wydaje mi się, mam nadzieję, że tak.
- Będziemy niedługo. - odpowiedziała rozłączając się.
Uszykowałem w sypialni wszystko, posypałem podłogę płatkami białych róż. Przygotowałem kolację. Davi będzie spał w pokoju moim, a gdy ja będę świętował z Lilą to Sandi się nim zajmie.
~ Lila ~
Tyle sklepów obłaziłyśmy, że aż nogi mnie bolą. Postanowiłyśmy odpocząć i usiadłyśmy sobie w parku, na ławce.
- Ale nogi mnie bolą. - oznajmiłam.
- W domu cię nie będą boleć... - powiedziała tak, jakby miała plan.
- Co ty kombinujesz? - zapytałam, a ona sie już śmiała.
- Ja? Nic, ale Neymar chyba taak. - odpowiedziała.
- Oczywiście ty nic nie wiesz?
- Niestety nie.
Porozmawiałyśmy jeszcze troszkę i zaczęłyśmy wracać. Po drodze chciałam próbowałam ją namówić, zeby mi powiedziała co on kombinuje ale nic to nie dało.
***
Za kilka minut dodam rozdział 17, bo obiecałam :)) jak się podoba? opinie tu w komentarzach (jest opcja, że można skomentować anonimowo) lub na asku ;*
KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ:*
- Ale pięknie pachnie... - rzekłam na zapach naleśników z dżemem.
- Widzisz Lilcia, wiem co dobre. - powiedziała Sandi.
Usiedliśmy do stołów, chciała usiąść przy mnie moja przyjaciółka ale Neymar był pierwszy. Zjedliśmy pyszne śniadanie, oczywiście trzeba było umyć talerze i patelnie. Jak zwykle Sandi poszła się myć, a Ney siedział przy telewizorze. Wszystko zostało na mojej głowie. Nie było tak źle, Brazylijczyk puścił muzykę i zaczął śpiewać, a potem skakać na łóżku. Nadal jednak zastanawiałam się, gdzie jest tata. Nie ma go już od 2 dni w domu, postanowiłam zadzwonić.
- Tak słucham? - odebrał męski głos.
- Tato, gdzie jesteś? Nie ma cię od 2 dni, martwię się..
- Nie martw się, jestem we Włoszech mam różne spotkania. Trening prowadzi inny jakiś zastępczy trener, ale nie musicie na niego iść. Sorki córciu, muszę iść. Kocham cię, paa! - krzyknął mi do telefonu.
- Ja ciebie też kocham, pa. - odpowiedziałam, wtedy Neymar zeskoczył z kanapy i podszedł. Widać było, że był i zazdrosny i smutny, ale też lekko zły.
- Kogo kochasz?! - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Tate. - odpowiedziałam, wiedziałam, że jak będę tak mówić to troszkę go zdenerwuje.
- A mnie? - robił coraz bardziej smutniejszą minkę.
- Oj ciebie też Juninho!! - krzyknęłam i pocałowałam go delikatnie w usta.
On ten delikatny pocałunek przemienił w coś pięknego. Usiedliśmy na kanapie, całowaliśmy się i było mi z nim bardzo dobrze.
Szczerze mówiąc, nie myślałam że taka zwyczajna dziewczyna jak ja, mogłaby być z kimś tak sławnym jak Neymar. Cieszyłam się, że go poznałam.
Akurat po schodach schodziła Sandi, zapomniałam o tym, że miałyśmy iść na zakupy!
- Nie chcę wam słoneczka przeszkadzać, ale... - nie dokończyła.
- Tak wiem, już wstaję idziemy na zakupy. - powiedziałam i odsunęłam się od Brazylijczyka.
- A ja?! spytał zdziwiony.
- Ty kochaniutki zostajesz dziś w domu, sorki obiecałam Sandi. Kocham cię, pa! - odpowiedziałam całując go w policzek.
Wyszłyśmy, poszliśmy do jednego sklepu z butami później z ciuchami.
~ Neymar ~
Zostawiły mnie. Włączyłem sobie Fife 15 i zacząłęm grać. Przegrywałem już trzeci mecz, więc odpuściłem. Nie było ich 5 godzin, jak poszły o 13:50 tak jeszcze nie wróciły. Z okazji rocznicy naszego związku z Lilą, postanowiłem coś przygotować. Pewnie szybko nie wrócą, bo ustaliłem coś z Sandi. Zadzwoniłem do Rafy.
- I co, jedziecie już? - spytałem niepewnie.
- Tak, zaraz będziemy wsiadać do taksówki a później do domu Lilki. - odpowiedziała.
- A jak mały?
- Szczęśliwy, nie może się doczekać. Myślisz, że Lila zareaguje łagodniej niż Bruna? - zapytała Rafaela. Bruna gdy dowiedziała się o Davim, mówiła o mnie złe rzeczy i szczególnie go wyzywała od smarkaczy albo, że jak na niego patrzy to ma zamiar zwymiotować. Miałem nadzieję, że Lila inaczej to przyjmie.
- Wydaje mi się, mam nadzieję, że tak.
- Będziemy niedługo. - odpowiedziała rozłączając się.
Uszykowałem w sypialni wszystko, posypałem podłogę płatkami białych róż. Przygotowałem kolację. Davi będzie spał w pokoju moim, a gdy ja będę świętował z Lilą to Sandi się nim zajmie.
~ Lila ~
Tyle sklepów obłaziłyśmy, że aż nogi mnie bolą. Postanowiłyśmy odpocząć i usiadłyśmy sobie w parku, na ławce.
- Ale nogi mnie bolą. - oznajmiłam.
- W domu cię nie będą boleć... - powiedziała tak, jakby miała plan.
- Co ty kombinujesz? - zapytałam, a ona sie już śmiała.
- Ja? Nic, ale Neymar chyba taak. - odpowiedziała.
- Oczywiście ty nic nie wiesz?
- Niestety nie.
Porozmawiałyśmy jeszcze troszkę i zaczęłyśmy wracać. Po drodze chciałam próbowałam ją namówić, zeby mi powiedziała co on kombinuje ale nic to nie dało.
***
Za kilka minut dodam rozdział 17, bo obiecałam :)) jak się podoba? opinie tu w komentarzach (jest opcja, że można skomentować anonimowo) lub na asku ;*
KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ:*
czwartek, 15 stycznia 2015
Rozdział 15
Wróciłam do domu, po cichu weszłam i cichutko zamknęłam drzwi. Usłyszałam, że ktoś ogląda telewizję. Przeczuwałam, że to Sandi. Postanowiłam do niej podejść i wszystko wyjaśnić, przecież nie mogłam tak tego zostawić, okłamałam ją i prawdopodobnie może już nie chce mnie znać.
- Sandi? - spytałam niepewnie.
- Sorki, że tak zareagowałam ale nie wiedziałam co się dzieje... - tlumaczyła.
- Wiesz, zareagowałabym tak samo. To przecież twój idol, a ja z nim jestem w związku, przepraszam, że to ukrywałam. - powiedziałam, a ona mnie przytuliła.
- Nie szkodzi. Szczęścia z piłkarzykiem.. - rzekła.
- Kochana!! - uśmiechnęłam się.
Zrobiłyśmy sobie seans filmowy. Oglądałyśmy komedie romantyczne, ale przeważnie ludzie sie całowali i Sandi powiedziała, żebym tą komedie oglądnęła z Neymarem. Wybuchłam na to śmiechem. Później zrobiłyśmy sobie obiad, ale więcej nabrudziłyśmy niż porobiłyśmy. Sandi poszła się zdrzemnąć, bo powiedziała, że na dziś ma już dość emocji i wrażeń. Ja też poszłam do mojego pokoju i otworzyłam szafę, pełną ubrań. Chciałam wybrać coś na jutro, bo miałam iść z Sandi na zakupy. Nagle usłyszałam lekkie zamknięcie drzwi, pomyślałam, że Ney już wrócił. On chyba myśli, że jestem na niego wściekła, ale nieprawda.
Usłyszałam ciche pukanie, to Neymar.
- Proszę. - powiedziałam.
Wszedł Neymar, ze smutną miną. W ręku trzymał czerwoną różyczkę.
- Chciałem cię przeprosić... - nie dane mu było skończyć, bo rzuciłam się na niego.
- Kocham cię! - krzyknęłam mu do ucha.
- Czyli uważam to za wybaczenie?
- Tak, róża jest piękna, dziękuje! - mocno go przytuliłam.
- Ej ej bo mnie udusisz i więcej ci takiej nie przyniosę! - zaśmiał się.
- No dobrze już dobrze. Wyjaśniłam dziś wszystko Sandi, życzyła nam szczęścia.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Ooo. A słuchaj, za godzinę Bartra organizuje impreze urodzinową i będzie tam cała drużyna Barcy z partnerkami, miałabyś ochotę? - zapytał.
- No jasne! Tylko idę wybrać sukienke, a ty też idź się uszykuj.
Miałam tylko 30 minut na przygotowanie się. Ma dziś urodziny, ale fajnie, ciesze się że tylko drużyna Barcy, nie chciałabym oglądać zawszonej twarzy Bruny i Jacka.
Wybrałam tą:
Neymar zmierzył mnie swoim seksownym wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz kochanie. - powiedział przytulając mnie od tyłu.
- Dziękuję, ty też wyglądasz nieziemsko. - odpowiedziałam. Miał błękitną koszule i czerwone rurki.
Zostawiłam kartkę dla Sandi:
'Wyszliśmy z Neyem na urodziny Bartry, nie martw się, wrócimy niedługo.'
Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Na imprezie faktycznie była tylko drużyna Barcy,
Zapukaliśmy otworzył Messi?
- Hej Leo, gdzie Bartra? - spytał Neymar.
- Poszedł tańczyć. Wejdzcie. - odpowiedział Argentyńczyk.
W jego domu było pięknie, ściany w barwach Katalonii. Zauważyliśmy jak szaleje z Pique, Shakirą i Albą. Gdy nas zobaczył, zostawił swoją 'ekipe' i podszedł do nas.
- Cieszę się, że jesteście bo chciałbym was przeprosić wtedy za ten głupi zakład. - tłumaczył.
- Nic się przecież nie stało, już dobrze. A tak w ogóle wszystkiego najlepszego, stara dupo!! - krzyknął Neymar.
- Najlepszego Bartra. - powiedziałam.
- Dziękuje wam, Lila, mów mi Marc. - rzekł, puszczając mi oczko. Ney to zobaczył bo w jego pięknych oczkach było widać zazdrość.
Impreza się rozkręcała, niektórzy byli bardzo pijani, ale my nie piliśmy. Neymar ze względu na samochód, a ja ogólnie pić nie lubię. Messi raz ze mną zatańczył, a reszta nie bo mój Brazylijczyk nie odstępiwał mnie na krok i z nikim nie mogłam tańczyć.
* 3 godziny później *
Przetańczyliśmy całą noc, wróciliśmy do domu chyba o 4:56, nie pamiętam bo jednak byliśmy pijani. Wiem tylko, że jak wróciliśmy to zasnęliśmy na schodach w samej bieliźnie, a dalej nic.
Rano obudziliśmy się faktycznie na schodach. Mieliśmy lekkiego kaca.
Usłyszałam, jak Sandi schodzi.
- Uuu ostro wczoraj było. - powiedziała śmiejąc się.
- Ciii... - popatrzyłam sie na Neya, jeszcze spał.
- A no tak, bo obudzę twego księcia w bokserkach.
- Hahah!! - po jej słowach wybuchłam śmiechem i obudziłam Neymara, tak się przestraszył, że zleciał ze schodów.
Szybko wstałam do niego, i przytuliłam. Pocałował mnie. Sandi zeszła zrobić śniadanie, a my z Neyem poszliśmy pod prysznic.
- Mogę dziś wziąć prysznic z tobą? - spytał niepewnie.
- Jeszcze jesteś pijany?! - zapytałam, żartując sobie. On zrobił poważną minę.
- Nie, pytam na serio.
- Ojj chodź!! - krzyknęłam i poszliśmy się razem kąpać....
***
Jak się podoba? Mamy już 15 rozdział jej!! <3 Opinie w komentarzach lub na asku. :)))
Jak już wiecie, dziś urodziny (24) obchodzi Marc Bartra, a Barca właśnie wygrywa z Elche po bramce Mathieu :))
Najlepszego Marc! <3
- Sandi? - spytałam niepewnie.
- Sorki, że tak zareagowałam ale nie wiedziałam co się dzieje... - tlumaczyła.
- Wiesz, zareagowałabym tak samo. To przecież twój idol, a ja z nim jestem w związku, przepraszam, że to ukrywałam. - powiedziałam, a ona mnie przytuliła.
- Nie szkodzi. Szczęścia z piłkarzykiem.. - rzekła.
- Kochana!! - uśmiechnęłam się.
Zrobiłyśmy sobie seans filmowy. Oglądałyśmy komedie romantyczne, ale przeważnie ludzie sie całowali i Sandi powiedziała, żebym tą komedie oglądnęła z Neymarem. Wybuchłam na to śmiechem. Później zrobiłyśmy sobie obiad, ale więcej nabrudziłyśmy niż porobiłyśmy. Sandi poszła się zdrzemnąć, bo powiedziała, że na dziś ma już dość emocji i wrażeń. Ja też poszłam do mojego pokoju i otworzyłam szafę, pełną ubrań. Chciałam wybrać coś na jutro, bo miałam iść z Sandi na zakupy. Nagle usłyszałam lekkie zamknięcie drzwi, pomyślałam, że Ney już wrócił. On chyba myśli, że jestem na niego wściekła, ale nieprawda.
Usłyszałam ciche pukanie, to Neymar.
- Proszę. - powiedziałam.
Wszedł Neymar, ze smutną miną. W ręku trzymał czerwoną różyczkę.
- Chciałem cię przeprosić... - nie dane mu było skończyć, bo rzuciłam się na niego.
- Kocham cię! - krzyknęłam mu do ucha.
- Czyli uważam to za wybaczenie?
- Tak, róża jest piękna, dziękuje! - mocno go przytuliłam.
- Ej ej bo mnie udusisz i więcej ci takiej nie przyniosę! - zaśmiał się.
- No dobrze już dobrze. Wyjaśniłam dziś wszystko Sandi, życzyła nam szczęścia.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Ooo. A słuchaj, za godzinę Bartra organizuje impreze urodzinową i będzie tam cała drużyna Barcy z partnerkami, miałabyś ochotę? - zapytał.
- No jasne! Tylko idę wybrać sukienke, a ty też idź się uszykuj.
Miałam tylko 30 minut na przygotowanie się. Ma dziś urodziny, ale fajnie, ciesze się że tylko drużyna Barcy, nie chciałabym oglądać zawszonej twarzy Bruny i Jacka.
Wybrałam tą:
Neymar zmierzył mnie swoim seksownym wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz kochanie. - powiedział przytulając mnie od tyłu.
- Dziękuję, ty też wyglądasz nieziemsko. - odpowiedziałam. Miał błękitną koszule i czerwone rurki.
Zostawiłam kartkę dla Sandi:
'Wyszliśmy z Neyem na urodziny Bartry, nie martw się, wrócimy niedługo.'
Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Na imprezie faktycznie była tylko drużyna Barcy,
Zapukaliśmy otworzył Messi?
- Hej Leo, gdzie Bartra? - spytał Neymar.
- Poszedł tańczyć. Wejdzcie. - odpowiedział Argentyńczyk.
W jego domu było pięknie, ściany w barwach Katalonii. Zauważyliśmy jak szaleje z Pique, Shakirą i Albą. Gdy nas zobaczył, zostawił swoją 'ekipe' i podszedł do nas.
- Cieszę się, że jesteście bo chciałbym was przeprosić wtedy za ten głupi zakład. - tłumaczył.
- Nic się przecież nie stało, już dobrze. A tak w ogóle wszystkiego najlepszego, stara dupo!! - krzyknął Neymar.
- Najlepszego Bartra. - powiedziałam.
- Dziękuje wam, Lila, mów mi Marc. - rzekł, puszczając mi oczko. Ney to zobaczył bo w jego pięknych oczkach było widać zazdrość.
Impreza się rozkręcała, niektórzy byli bardzo pijani, ale my nie piliśmy. Neymar ze względu na samochód, a ja ogólnie pić nie lubię. Messi raz ze mną zatańczył, a reszta nie bo mój Brazylijczyk nie odstępiwał mnie na krok i z nikim nie mogłam tańczyć.
* 3 godziny później *
Przetańczyliśmy całą noc, wróciliśmy do domu chyba o 4:56, nie pamiętam bo jednak byliśmy pijani. Wiem tylko, że jak wróciliśmy to zasnęliśmy na schodach w samej bieliźnie, a dalej nic.
Rano obudziliśmy się faktycznie na schodach. Mieliśmy lekkiego kaca.
Usłyszałam, jak Sandi schodzi.
- Uuu ostro wczoraj było. - powiedziała śmiejąc się.
- Ciii... - popatrzyłam sie na Neya, jeszcze spał.
- A no tak, bo obudzę twego księcia w bokserkach.
- Hahah!! - po jej słowach wybuchłam śmiechem i obudziłam Neymara, tak się przestraszył, że zleciał ze schodów.
Szybko wstałam do niego, i przytuliłam. Pocałował mnie. Sandi zeszła zrobić śniadanie, a my z Neyem poszliśmy pod prysznic.
- Mogę dziś wziąć prysznic z tobą? - spytał niepewnie.
- Jeszcze jesteś pijany?! - zapytałam, żartując sobie. On zrobił poważną minę.
- Nie, pytam na serio.
- Ojj chodź!! - krzyknęłam i poszliśmy się razem kąpać....
***
Jak się podoba? Mamy już 15 rozdział jej!! <3 Opinie w komentarzach lub na asku. :)))
Jak już wiecie, dziś urodziny (24) obchodzi Marc Bartra, a Barca właśnie wygrywa z Elche po bramce Mathieu :))
Najlepszego Marc! <3
środa, 14 stycznia 2015
Rozdział 14
... pocałował mnie w policzek, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. To jego rodzina. Zaczęłam się najbardziej denerwować tym, że spytają o moją mamę.
- Hej syneczku!! - krzyknęła radośnie mama Neya.
- Mamo, ale się zmieniłaś! Tata oczywiscie też! A gdzie Rafa? - powiedział i spytał.
- Akuku!! Haha! - wyskoczyła zza pleców jego taty.
- Ty to lubisz mnie straszyć, Wejdźcie.
Jego rodzice byli zabawni, a jego siostra taka piękna...
- Dobry wieczór, jestem Lilianna. - przedstawiłam się, a oni się uśmiechnęli.
- Jakie ładne imię, z resztą, sama jesteś bardzo piekna. - powiedziała pani Nadine.
- Dziękuje. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Noo bracie w końcu jakąś normalną dziewczyne sobie znalazłeś. Jestem Rafaela. - przedstawiła się.
Rozmawialiśmy tak sobie, panowała miła atmosfera. Jego siostra była taka fajna, że cały czas ze sobą rozmawialiśmy, na każdy temat. Dużo mi opowiedziała o Neyu. Jednak mieliśmy jedną pasję, nienawidziłyśmy Bruny. Minęły 3 godziny i niestety rodzina Santosów musiała już iść. Pożegnałam się, Rafaela mnie przytuliła. Odjechali. Sandi jeszcze nie wróciła i dobrze.
- No to co robimy? - spytał Ney.
- Nie wiem, jestem zmęczona. - odpowiedziałam ziewając.
- To chodźmy spać. Ja mam jutro trening, pójdziesz ze mną?
- Oczywiście.
Poszliśmy na górę. Wiadomo, że Neymar musiał spać w samych bokserkach. Pocałował mnie w usta i zasnęliśmy wtuleni w siebie. Przebudziłam się jakoś o 2 w nocy i słyszałam takie 'trzask!', pomyślałam, że pewnie Sandi jest pijana ale się tym nie przejmowałam wiec zasnęłam dalej w objęciach Brazylijczyka.
Rano wstaliśmy, ja poszłam wziąć prysznic a Ney siedział nadal na moim łóżku. Po dość długim jak na mnie prysznicu, wróciłam do pokoju. Neymar zaczął mnie całować, gdy nagle wlazła nam do pokoju Sandi.
- Matka nie uczyła, że się puka?! - zapytał bardzo zły, pierwszy raz widziałam w nim taką złość.
- Uczyła, ale... - nie dokończyła.
- No to skoro uczyła, czemu nie zapukałaś?
-Drzwi były otwarte. A tak wgl, czemu się całujecie, śpicie razem?! - spytała zdziwiona.
- Bo jesteśmy parą. - odpowiedział, a ona wybiegła z pokoju i z domu, trzasnęła drzwiami.
Było mi smutno, byłam też trochę zła na Neya, sama chciałam jej powiedzieć.
- Czemu jej powiedziałeś? Obiecałeś!! - zaczęłam krzyczeć na niego, z łzami w oczach.
- Nie mogłem tego ukrywać, kocham cię, nie mogłem już dłużej wytrzymać! -tłumaczył.
- Odejdź odemnie. - powiedziałam, ubrałam się i wyszłam.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, prawdopodobnie zniszczył mi przyjaźń.
Postanowiłam jej poszukać, nie zna okolic ani nic, więc nie mogła gdzieś daleko pójść.
Zobaczyłam ją w parku, przy lodach. Usiadła na ławce zapłakana. Chciałam do niej podejść, gdy dostałam SMS-a, od taty.
' Córeczko, przepraszam, że od 2 dni nie ma mnie w domu, ale jestem w Japonii na konferencji. Gdybyś czegoś potrzebowała, zadzwoń.'
Nie odpisywałam. I nagle Sandi zniknęła mi oczów. Może wróci do domu, Neya już nie bedzie bo pójdzie na trening, więc będę mogła z nią spokojnie porozmawiać...
***
I jak się podoba? Czekam na opinie:)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:*
- Hej syneczku!! - krzyknęła radośnie mama Neya.
- Mamo, ale się zmieniłaś! Tata oczywiscie też! A gdzie Rafa? - powiedział i spytał.
- Akuku!! Haha! - wyskoczyła zza pleców jego taty.
- Ty to lubisz mnie straszyć, Wejdźcie.
Jego rodzice byli zabawni, a jego siostra taka piękna...
- Dobry wieczór, jestem Lilianna. - przedstawiłam się, a oni się uśmiechnęli.
- Jakie ładne imię, z resztą, sama jesteś bardzo piekna. - powiedziała pani Nadine.
- Dziękuje. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Noo bracie w końcu jakąś normalną dziewczyne sobie znalazłeś. Jestem Rafaela. - przedstawiła się.
Rozmawialiśmy tak sobie, panowała miła atmosfera. Jego siostra była taka fajna, że cały czas ze sobą rozmawialiśmy, na każdy temat. Dużo mi opowiedziała o Neyu. Jednak mieliśmy jedną pasję, nienawidziłyśmy Bruny. Minęły 3 godziny i niestety rodzina Santosów musiała już iść. Pożegnałam się, Rafaela mnie przytuliła. Odjechali. Sandi jeszcze nie wróciła i dobrze.
- No to co robimy? - spytał Ney.
- Nie wiem, jestem zmęczona. - odpowiedziałam ziewając.
- To chodźmy spać. Ja mam jutro trening, pójdziesz ze mną?
- Oczywiście.
Poszliśmy na górę. Wiadomo, że Neymar musiał spać w samych bokserkach. Pocałował mnie w usta i zasnęliśmy wtuleni w siebie. Przebudziłam się jakoś o 2 w nocy i słyszałam takie 'trzask!', pomyślałam, że pewnie Sandi jest pijana ale się tym nie przejmowałam wiec zasnęłam dalej w objęciach Brazylijczyka.
Rano wstaliśmy, ja poszłam wziąć prysznic a Ney siedział nadal na moim łóżku. Po dość długim jak na mnie prysznicu, wróciłam do pokoju. Neymar zaczął mnie całować, gdy nagle wlazła nam do pokoju Sandi.
- Matka nie uczyła, że się puka?! - zapytał bardzo zły, pierwszy raz widziałam w nim taką złość.
- Uczyła, ale... - nie dokończyła.
- No to skoro uczyła, czemu nie zapukałaś?
-Drzwi były otwarte. A tak wgl, czemu się całujecie, śpicie razem?! - spytała zdziwiona.
- Bo jesteśmy parą. - odpowiedział, a ona wybiegła z pokoju i z domu, trzasnęła drzwiami.
Było mi smutno, byłam też trochę zła na Neya, sama chciałam jej powiedzieć.
- Czemu jej powiedziałeś? Obiecałeś!! - zaczęłam krzyczeć na niego, z łzami w oczach.
- Nie mogłem tego ukrywać, kocham cię, nie mogłem już dłużej wytrzymać! -tłumaczył.
- Odejdź odemnie. - powiedziałam, ubrałam się i wyszłam.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, prawdopodobnie zniszczył mi przyjaźń.
Postanowiłam jej poszukać, nie zna okolic ani nic, więc nie mogła gdzieś daleko pójść.
Zobaczyłam ją w parku, przy lodach. Usiadła na ławce zapłakana. Chciałam do niej podejść, gdy dostałam SMS-a, od taty.
' Córeczko, przepraszam, że od 2 dni nie ma mnie w domu, ale jestem w Japonii na konferencji. Gdybyś czegoś potrzebowała, zadzwoń.'
Nie odpisywałam. I nagle Sandi zniknęła mi oczów. Może wróci do domu, Neya już nie bedzie bo pójdzie na trening, więc będę mogła z nią spokojnie porozmawiać...
***
I jak się podoba? Czekam na opinie:)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:*
wtorek, 13 stycznia 2015
Rozdział 13
Spędziłam cudowną noc z Neymarem. Obudziłam się w jego ramionach, tak słodko chrapał. Jednak coś słyszałam innego... ktoś pukał w drzwi.
- Lila?! - krzyczała Sandi.
- Już chwileczke. - odpowiedziałam.
Szkoda było mi obudzić Neya, tak słodziutko spał. Ale musiałam. Obudziłam go pocałunkiem.
- Mmm ale mam budzik. - zaśmiał się.
- Ney, schowaj się do szafy na kilka minut. - wydałam rozkaz.
- Ale... - nie dane mu było skończyć.
- Sandi chce tu wejść, jesteśmy prawie nadzy....
- A okey, juz. - spadł z łóżka, poszedł i schował sie do szafy.
Szybko schowałam jego spodnie pod kołdrę, a na siebie zarzuciłam to:
- Ja wychodzę... - powiedziałam, a tak naprawdę musiałam być w domu bo Neymar chciał przedstawić mnie swoim rodzicom.
- Aha to czyli muszę iść sama zwiedzać?
- Na to wygląda. A o której byś wróciła? - spytałam,muszę wiedzieć.
- Hmm.. może o 1 w nocy , wiesz lubie imprezy itp. - odpowiedziała.
- Okey, a teraz muszę się ubrać, wyjdziesz?
- Tak, ja też. Zaraz wychodzę, umówiłam sie.
Przed chwilą mówiła, że idzie sama, a teraz że z kimś? Dziwne..
Gdy wyszła, zamknęłam drzwi na klucz, ściągnęłam tą byle jaką bluzke i otworzyłam szafę. Tak z niej wyskoczył, jakby brakowało mu tlenu. Pocałował mnie, położył na łóżko i leżał na mnie. Całowaliśmy się tak przez kilka minut, a potem on pojechał na trening, Sandi wyszła a ja zostałam sama. Wybrałam ciuchy na wieczór i wystarczyło mi czekać na mojego Brazylijczyka.
* Kilka godzin później *
W końcu przyszedł Ney, z zakupami i cały mokry.
- Chyba deszcz cię złapał. - zaśmiałam się.
- Zaraz ciebie złapie! - odpowiedział łobuzersko. Pociągnął mnie za ręke i wyszedł z domu. Padało strasznie, a myłam włosy dopiero.
- Co ty wyprawiasz?! Pada! - krzyczałam.
- W deszczu pocałunki są namiętniejsze. - powiedział po czym mnie pocałował.
Wróciliśmy po 5 minutach do domu. Było mi bardzo zimno, Neymar cały czas mnie przytulał. Do spotkania z jego rodzicami (i oczywiście siostrą) została godzina. Szybko pobiegliśmy na górę się uszykować. Ja ubrałam się w to:
i niebieskie szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Przyznam szczerze, denerwowałam się troszkę tego spotkania, nie wiedziałam jacy są jego rodzice i siostra i jak zareagują. Neymar chyba to zauważył..
- Kochanie, co się dzieje? - spytał.
- Nic, po prostu się denerwuję.
- Wszystko będzie dobrze, polubią cię, zobaczysz. - powiedział i pocałował mnie w policzek...
***
I jak się podoba? Krótki, ale to dlatego że miałam dziś dużo nauki. :( czekam na opinie! :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:*
- Lila?! - krzyczała Sandi.
- Już chwileczke. - odpowiedziałam.
Szkoda było mi obudzić Neya, tak słodziutko spał. Ale musiałam. Obudziłam go pocałunkiem.
- Mmm ale mam budzik. - zaśmiał się.
- Ney, schowaj się do szafy na kilka minut. - wydałam rozkaz.
- Ale... - nie dane mu było skończyć.
- Sandi chce tu wejść, jesteśmy prawie nadzy....
- A okey, juz. - spadł z łóżka, poszedł i schował sie do szafy.
Szybko schowałam jego spodnie pod kołdrę, a na siebie zarzuciłam to:
- Już możesz wejść, Sandi. - powiedziałam.
- No co tak długo? - spytała.
- Byłam w samej bieliźnie, musiałam coś na siebie założyć. - wytlumaczyłam, słyszałam szeptem takie 'Mrrr...' wiedziałam, że to Ney.
- Okay. Jestem wypoczęta, co dziś będziemy robić? - zapytała patrząc na szafę.- Ja wychodzę... - powiedziałam, a tak naprawdę musiałam być w domu bo Neymar chciał przedstawić mnie swoim rodzicom.
- Aha to czyli muszę iść sama zwiedzać?
- Na to wygląda. A o której byś wróciła? - spytałam,muszę wiedzieć.
- Hmm.. może o 1 w nocy , wiesz lubie imprezy itp. - odpowiedziała.
- Okey, a teraz muszę się ubrać, wyjdziesz?
- Tak, ja też. Zaraz wychodzę, umówiłam sie.
Przed chwilą mówiła, że idzie sama, a teraz że z kimś? Dziwne..
Gdy wyszła, zamknęłam drzwi na klucz, ściągnęłam tą byle jaką bluzke i otworzyłam szafę. Tak z niej wyskoczył, jakby brakowało mu tlenu. Pocałował mnie, położył na łóżko i leżał na mnie. Całowaliśmy się tak przez kilka minut, a potem on pojechał na trening, Sandi wyszła a ja zostałam sama. Wybrałam ciuchy na wieczór i wystarczyło mi czekać na mojego Brazylijczyka.
* Kilka godzin później *
W końcu przyszedł Ney, z zakupami i cały mokry.
- Chyba deszcz cię złapał. - zaśmiałam się.
- Zaraz ciebie złapie! - odpowiedział łobuzersko. Pociągnął mnie za ręke i wyszedł z domu. Padało strasznie, a myłam włosy dopiero.
- Co ty wyprawiasz?! Pada! - krzyczałam.
- W deszczu pocałunki są namiętniejsze. - powiedział po czym mnie pocałował.
i niebieskie szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Przyznam szczerze, denerwowałam się troszkę tego spotkania, nie wiedziałam jacy są jego rodzice i siostra i jak zareagują. Neymar chyba to zauważył..
- Kochanie, co się dzieje? - spytał.
- Nic, po prostu się denerwuję.
- Wszystko będzie dobrze, polubią cię, zobaczysz. - powiedział i pocałował mnie w policzek...
***
I jak się podoba? Krótki, ale to dlatego że miałam dziś dużo nauki. :( czekam na opinie! :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:*
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Rozdział 12
Niestety na imprezie byli dwaj nie proszeni goście, a mianowicie Bruna i Jack...
- Leo? - zapytał Ney, Argentyńczyk stał przy nas.
- Słucham?
- Co te dwie łajzy tu robią? - spytał, a ja zaczęłam się lekko chichotać.
- Zaprosiłem wszystkich sąsiadów, nawet nowych. - tłumaczył.
- Że co?! Oni tu mieszkają? Lila, idziemy stąd. - powiedział Neymar i pociągnął mnie za rekę.
Wyszliśmy, wyrwałam się.
- Ała, nie ciągnij tak!! O co chodzi? - spytałam i wyrwałam się.
- Nie widzisz tego?!
- Czego? - spytałam zdziwiona.
- Ta dwójka chce zniszczyć nasz związek. A zresztą już musimy wracać, ktoś do ciebie przyjeżdża... - wytłumaczył.
- No tak, ale następnym razem nie ciągnij mnie tak mocno, okey?
- Przepraszam, zdenerwowałem się. - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
Poszliśmy piechotą, wcześniej podjechał po nas Leo. Wiedziałam, że muszę o czymś powiedzieć Neyowi.
- Neymar? - zapytałam.
- Co się stało kicia?
- Musze ci o czymś powiedzieć.
- O czym?! - wystraszył się.
- No bo ta Sandi jest twoją wielką fanką i gdyby dowiedziała się, że jesteśmy razem, byłaby zła. Bo wiesz... ja na początku cię nie lubiłam a ona cały czas o tobie gadała itp. - wytłumaczyłam, trzęsłam się z zimna.
- Mam to ukrywać? Spróbuje... postaram się.. - odpowiedział smutnym głosem.
Zauważył, że zaczynam się trząść, ściągnął z siebie kurtkę i dał mi ją.
~ Neymar ~
Muszę udawać, że między mną a Lilą nic nie ma. Nie wiem, czy potrafię. Przecież ją bardzo kocham, a przy jej przyjaciółce mam udawać.. Spróbuję chociaż.
Idziemy, jesteśmy już przy bloku, stoi jakaś dziewczyna (chyba Sandi) i nagle momentalnie Lila puściła moją reke, pobiegła sobie do koleżaneczki. Poszedłem za nią.
- TY! TY! TY JESTEŚ NEYMAR AAAAA!! Ale zaraz, co robisz z Lilą? - ucieszyła się i za chwilę była zdziwiona.
- Mieszka ze mną? Jego dom jest w remoncie, tata pozwolił mu zamieszkać. - wytłumaczyła jej Lilka.
- Tak, dokładnie tak. Jesteśmy PRZYJACIÓŁMI. -dałem specjalny nacisk na słowo 'przyjaciółmi'. Lila dziwnie się spojrzała.
Weszliśmy do domu, Lila poszła pokazać pokój Sandi, a ja poszedłem do kuchni, byłem głodny. 'O frytki' powiedziałem sam do siebie, zacząłem się śmiać. Gdy już zjadłem, poszedłem do pokoju.
~ Lila ~
Wiem, że Neyowi jest ciężko, mi też. Nie mogę jej powiedzieć, nie teraz...
Poszła spać, powiedziała, że jest zmęczona. Usłyszałam kroki na schodach, wiedziałam kto to.
- Neymar, chodź do mnie. - powiedziałam łobuzerskim głosem.
- BUU!! Hahah. - wbiegł uśmiechając się.
- Ale się boje, hohoho - zaśmiałam się.
- Chcesz dziś spać ze mną? - spytałam, wiedziałam co odpowie.
- Jeszcze pytasz?! - jednym ruchem ściągnał koszule i spodnie.. był w samych bokserkach.
I 'wskoczył mi do łożka'. Cieszyłam się bardzo, że moj pierwszy raz, zawdzięczam mu....
***
I jak? Podoba się? Moim zdaniem jest nudny i nie wyszedł, ale dzis po prostu nie miałam weny. Jest też nawet krótki, przepraszam. :( czekam na opinie. :))
- Leo? - zapytał Ney, Argentyńczyk stał przy nas.
- Słucham?
- Co te dwie łajzy tu robią? - spytał, a ja zaczęłam się lekko chichotać.
- Zaprosiłem wszystkich sąsiadów, nawet nowych. - tłumaczył.
- Że co?! Oni tu mieszkają? Lila, idziemy stąd. - powiedział Neymar i pociągnął mnie za rekę.
Wyszliśmy, wyrwałam się.
- Ała, nie ciągnij tak!! O co chodzi? - spytałam i wyrwałam się.
- Nie widzisz tego?!
- Czego? - spytałam zdziwiona.
- Ta dwójka chce zniszczyć nasz związek. A zresztą już musimy wracać, ktoś do ciebie przyjeżdża... - wytłumaczył.
- No tak, ale następnym razem nie ciągnij mnie tak mocno, okey?
- Przepraszam, zdenerwowałem się. - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
Poszliśmy piechotą, wcześniej podjechał po nas Leo. Wiedziałam, że muszę o czymś powiedzieć Neyowi.
- Neymar? - zapytałam.
- Co się stało kicia?
- Musze ci o czymś powiedzieć.
- O czym?! - wystraszył się.
- No bo ta Sandi jest twoją wielką fanką i gdyby dowiedziała się, że jesteśmy razem, byłaby zła. Bo wiesz... ja na początku cię nie lubiłam a ona cały czas o tobie gadała itp. - wytłumaczyłam, trzęsłam się z zimna.
- Mam to ukrywać? Spróbuje... postaram się.. - odpowiedział smutnym głosem.
Zauważył, że zaczynam się trząść, ściągnął z siebie kurtkę i dał mi ją.
~ Neymar ~
Muszę udawać, że między mną a Lilą nic nie ma. Nie wiem, czy potrafię. Przecież ją bardzo kocham, a przy jej przyjaciółce mam udawać.. Spróbuję chociaż.
Idziemy, jesteśmy już przy bloku, stoi jakaś dziewczyna (chyba Sandi) i nagle momentalnie Lila puściła moją reke, pobiegła sobie do koleżaneczki. Poszedłem za nią.
- TY! TY! TY JESTEŚ NEYMAR AAAAA!! Ale zaraz, co robisz z Lilą? - ucieszyła się i za chwilę była zdziwiona.
- Mieszka ze mną? Jego dom jest w remoncie, tata pozwolił mu zamieszkać. - wytłumaczyła jej Lilka.
- Tak, dokładnie tak. Jesteśmy PRZYJACIÓŁMI. -dałem specjalny nacisk na słowo 'przyjaciółmi'. Lila dziwnie się spojrzała.
Weszliśmy do domu, Lila poszła pokazać pokój Sandi, a ja poszedłem do kuchni, byłem głodny. 'O frytki' powiedziałem sam do siebie, zacząłem się śmiać. Gdy już zjadłem, poszedłem do pokoju.
~ Lila ~
Wiem, że Neyowi jest ciężko, mi też. Nie mogę jej powiedzieć, nie teraz...
Poszła spać, powiedziała, że jest zmęczona. Usłyszałam kroki na schodach, wiedziałam kto to.
- Neymar, chodź do mnie. - powiedziałam łobuzerskim głosem.
- BUU!! Hahah. - wbiegł uśmiechając się.
- Ale się boje, hohoho - zaśmiałam się.
- Chcesz dziś spać ze mną? - spytałam, wiedziałam co odpowie.
- Jeszcze pytasz?! - jednym ruchem ściągnał koszule i spodnie.. był w samych bokserkach.
I 'wskoczył mi do łożka'. Cieszyłam się bardzo, że moj pierwszy raz, zawdzięczam mu....
***
I jak? Podoba się? Moim zdaniem jest nudny i nie wyszedł, ale dzis po prostu nie miałam weny. Jest też nawet krótki, przepraszam. :( czekam na opinie. :))
sobota, 10 stycznia 2015
Rozdział 11
Przebudziłam się w nocy, spojrzałam na zegarek i była 3;32. Jednak coś było nie tak, nie byłam w swoim łóżku tylko w Neya, a go nie było w pokoju... wstałam i poszłam do kuchni, musiałam coś zjeść. Schodzę po schodach, patrzę a tam Neymarek w samych bokserkach ogląda sobie TV.
- Uuu jaki seksiaczek, mrr... - powiedziałam.
- Kotek, czemu nie śpisz? - spytał wstydliwie.
- Wstałam, bo muszę coś zjeść.. a ty?
- Miałem dziwny sen. - odpowiedział wstając i idąc w moją stronę. Podszedł i zaczął całować. Całowaliśmy się z dobre 10 minut, ale oderwałam się niechętnie.
- Ney, musze coś zjeść...
- Dobrze kicia, czekam na kanapie. - rzekł i usiadł na kanape.
- Hahah!!
Zrobiłam sobie płatki, szybko zjadłam i usiadłam do mojego Brazylijczyka.
- Lila, mogę cię o coś spytać? -spytał niepewnie.
- Jasne. - odpowiedziałam.
- No to.. dlaczego się cięłaś? - zapytał, a mnie zamurowało.
- Skąd to wiesz?!! - wybuchłam.
- Ciszej, bo obudzisz tate. Kilka dni temu, gdy jeszcze nie byliśmy razem, zauważyłem na twoich nadgarstkach blizny, a jeszcze dzisiaj wieczorem chciałaś zrobić kolejne. Dlaczego? - spytał poważnie.
- Nie musisz tego wiedzieć!! - odpowiedziałam a łzy zaczęły spływać mi po policzku.
- Nie płacz skarbie, już dobrze, jestem tu. - przytulił mnie i otarł mi łzę - ale powinien to wiedzieć.
- Bo Jack mnie zranił bardzo gdy z nim byłam, a dziś to przez tego SMS-a. Przepraszam. - odpowiedziałam.
- Obiecaj, że nigdy już tego nie zrobisz. A ten cały Srack to zwyczajny dupek, nie był wart twojej miłości. - powiedział.
- Obiecuję. Kocham Cię. - odpowiedziałam po czym pocałowałam go.
Całowaliśmy się tak namiętnie, było cudownie.
- Idziemy do mnie? - spytał..
- Jasne! - odpowiedziałam radośnie.
Wziął mnie na ręce, położył na łóżko. Zamknął pokój na klucz. Zaczął całować mnie w szyję.. a za chwilę pozbawił mnie bluzki...byłam w samej bieliźnie, leżeliśmy tak chwilę, po czym zasnęliśmy w siebie wtuleni.
Rano wstałam, i poszłam do kuchni nie budząc słodziaka, on tak słodko spał. Pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju. W kuchni spotkałam tate.
- Dzień doberek. - powiedziałam z uśmiechem.
- Oo a co ty taka radosna? Masz ochotę coś zjeść? - spytał.
- Zrobię sobie kanapki.
- A z Neymarem w porządku, między wami?
- Tak, dziękuje.
- A właśnie Lila chciałem Cię przeprosić za wtedy... - oznajmił.
- Nic nie szkodzi, miałeś prawo być zły. - odpowiedziałam.
- Dobrze. Dziś nie ma treningu, bo Messi organizuje imprezę, możesz przyjść z Neymarem. A ja teraz ide na spotkanie. Paa. - przytulił mnie i wyszedł.
Zjadłam kanapki, Ney jeszcze spał a ja postanowiłam zobaczyć pocztę. Podeszłam do skrzynki i zobaczyłam list, był od Sandi.
' Hejka!! Mam dla ciebie niespodziankę, przeprowadzam się do Barcelony, będę mogła zamieszkać u ciebie na kilka dni? Na miejscu będę juz dziś wieczorem, znam twój adres.
Pozdrawiam, do zobaczonka! Sandi. '
Przecież dziś jest impreza, ale przecież posiedzimy i wrócimy. Cieszę się, że przyjeżdża do mnie, tata na pewno się zgodzi przecież miedzy moim pokojem a Neymara jest jeden wolny. Poszłam wziąć prysznic i ubrać się w czyste rzeczy. Gdy szlam po schodach, potknęłam się o właśne nogi i przewróciłam się.
- Cholera!! - krzyknęłam, że chyba obudziłam Neya.
- Co jest kurwa?! - krzyknął śmiesznym głosem.
- Nie nic, przewróciłam się.
Szybko wstał z łóżka i pomógł mi wstać. Przytulił i pocałował w czoło.
- Lilka? - spytał radośnie.
- Tak?
- Masz ochotę dziś iść ze mną na tą imprezę? - zapytał, patrząc mi w oczy.
- Z chęcią ale na krótko, przyjeżdża moja przyjaciółka na kilka dni. - odpowiedziałam.
- Dobrze. Ide się ogarnąć..
Poszedł i ja też. Byliśmy gotowi ale nie do wyjścia na imprezę. Była dopiero 10;00 wiec postanowiliśmy iść na zakupy, kupić jedzenie i takie tam duperele. Kupiliśmy wszystko co potrzebne, pochodziliśmy sobie jeszcze po parku i wróciliśmy. Minęło 7 godzin, czyli niedługo impreza. Postanowiłam już się uszykować, żeby nie spieszyć się na ostania chwile. Ney tez. Wybrałam to:
A Neymar czarną koszule i dżinsy.
- Uuu jaki seksiaczek, mrr... - powiedziałam.
- Kotek, czemu nie śpisz? - spytał wstydliwie.
- Wstałam, bo muszę coś zjeść.. a ty?
- Miałem dziwny sen. - odpowiedział wstając i idąc w moją stronę. Podszedł i zaczął całować. Całowaliśmy się z dobre 10 minut, ale oderwałam się niechętnie.
- Ney, musze coś zjeść...
- Dobrze kicia, czekam na kanapie. - rzekł i usiadł na kanape.
- Hahah!!
Zrobiłam sobie płatki, szybko zjadłam i usiadłam do mojego Brazylijczyka.
- Lila, mogę cię o coś spytać? -spytał niepewnie.
- Jasne. - odpowiedziałam.
- No to.. dlaczego się cięłaś? - zapytał, a mnie zamurowało.
- Skąd to wiesz?!! - wybuchłam.
- Ciszej, bo obudzisz tate. Kilka dni temu, gdy jeszcze nie byliśmy razem, zauważyłem na twoich nadgarstkach blizny, a jeszcze dzisiaj wieczorem chciałaś zrobić kolejne. Dlaczego? - spytał poważnie.
- Nie musisz tego wiedzieć!! - odpowiedziałam a łzy zaczęły spływać mi po policzku.
- Nie płacz skarbie, już dobrze, jestem tu. - przytulił mnie i otarł mi łzę - ale powinien to wiedzieć.
- Bo Jack mnie zranił bardzo gdy z nim byłam, a dziś to przez tego SMS-a. Przepraszam. - odpowiedziałam.
- Obiecaj, że nigdy już tego nie zrobisz. A ten cały Srack to zwyczajny dupek, nie był wart twojej miłości. - powiedział.
- Obiecuję. Kocham Cię. - odpowiedziałam po czym pocałowałam go.
Całowaliśmy się tak namiętnie, było cudownie.
- Idziemy do mnie? - spytał..
- Jasne! - odpowiedziałam radośnie.
Wziął mnie na ręce, położył na łóżko. Zamknął pokój na klucz. Zaczął całować mnie w szyję.. a za chwilę pozbawił mnie bluzki...byłam w samej bieliźnie, leżeliśmy tak chwilę, po czym zasnęliśmy w siebie wtuleni.
Rano wstałam, i poszłam do kuchni nie budząc słodziaka, on tak słodko spał. Pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju. W kuchni spotkałam tate.
- Dzień doberek. - powiedziałam z uśmiechem.
- Oo a co ty taka radosna? Masz ochotę coś zjeść? - spytał.
- Zrobię sobie kanapki.
- A z Neymarem w porządku, między wami?
- Tak, dziękuje.
- A właśnie Lila chciałem Cię przeprosić za wtedy... - oznajmił.
- Nic nie szkodzi, miałeś prawo być zły. - odpowiedziałam.
- Dobrze. Dziś nie ma treningu, bo Messi organizuje imprezę, możesz przyjść z Neymarem. A ja teraz ide na spotkanie. Paa. - przytulił mnie i wyszedł.
Zjadłam kanapki, Ney jeszcze spał a ja postanowiłam zobaczyć pocztę. Podeszłam do skrzynki i zobaczyłam list, był od Sandi.
' Hejka!! Mam dla ciebie niespodziankę, przeprowadzam się do Barcelony, będę mogła zamieszkać u ciebie na kilka dni? Na miejscu będę juz dziś wieczorem, znam twój adres.
Pozdrawiam, do zobaczonka! Sandi. '
Przecież dziś jest impreza, ale przecież posiedzimy i wrócimy. Cieszę się, że przyjeżdża do mnie, tata na pewno się zgodzi przecież miedzy moim pokojem a Neymara jest jeden wolny. Poszłam wziąć prysznic i ubrać się w czyste rzeczy. Gdy szlam po schodach, potknęłam się o właśne nogi i przewróciłam się.
- Cholera!! - krzyknęłam, że chyba obudziłam Neya.
- Co jest kurwa?! - krzyknął śmiesznym głosem.
- Nie nic, przewróciłam się.
Szybko wstał z łóżka i pomógł mi wstać. Przytulił i pocałował w czoło.
- Lilka? - spytał radośnie.
- Tak?
- Masz ochotę dziś iść ze mną na tą imprezę? - zapytał, patrząc mi w oczy.
- Z chęcią ale na krótko, przyjeżdża moja przyjaciółka na kilka dni. - odpowiedziałam.
- Dobrze. Ide się ogarnąć..
Poszedł i ja też. Byliśmy gotowi ale nie do wyjścia na imprezę. Była dopiero 10;00 wiec postanowiliśmy iść na zakupy, kupić jedzenie i takie tam duperele. Kupiliśmy wszystko co potrzebne, pochodziliśmy sobie jeszcze po parku i wróciliśmy. Minęło 7 godzin, czyli niedługo impreza. Postanowiłam już się uszykować, żeby nie spieszyć się na ostania chwile. Ney tez. Wybrałam to:
A Neymar czarną koszule i dżinsy.
- Pięknie wyglądasz w sukience. - rzekł puszczając mi oczko.
- Dziękuje kochanie!
Byliśmy już gotowi. Impreza była świetna, bliżej poznałam Messiego i zaprzyjaźniłam się z Antonellą. Ney nie odstąpił mnie na krok, cały czas przy mnie stał. Niestety na imprezie byli dwaj nie proszeni goście, a mianowicie Bruna i Jack...
★★★
Długo wyczekiwany rozdział 11 :)) komentować tu lub pisać na asku, mam nadzieje że się podoba ;))
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ:**
piątek, 9 stycznia 2015
Rozdział 10
Prawie cały dzień minął mi na płakaniu i myśleniu nad dzisiejszą sytuacją. Pod koniec dnia wyszłam się umyć i coś zjeść. Wiedziałam, że Neymar szybko nie wróci. Zrobiłam sobie tosty i owocową herbatę. Z jedzeniem poszłam do salonu i włączyłam TV. Po zjedzeniu wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam się umyć. Gdy wychodziłam weszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku ale coś mi nie pasowało.
- O boże... pomyliłam pokoje. - powiedziałam śmiejąc się z siebie.
Wychodziłam, ale natknełam się na Neymara.
- Co robiłaś w moim pokoju? Może grzebałaś mi w rzeczach co? - zapytał podejrzliwie Neymar.
- Śmiesz mnie o to oskarżać ty idioto?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- To byłoby logiczne. Skoro ja ci przeczytałem wpis w pamiętniku, to ty chcesz mi się odwdzięczyć!! - powiedział wymawiają ostatnie słowa przez zęby.
- Jak możesz tak myśleć?! Nie jestem tobą żeby robić takie rzeczy!! Jesteś gnojem!! - wykrzyczałam.
- Zrywam z tobą!! - dodałam po sekundzie.
- Dobra Lilka bez żartów. Kłótnia kłótnią ale nie rzucaj słów na wiatr. - powiedzial spokojnie już mój BYŁY chłopak.
- Ja nie śmiem żartować. Zerwałam z tobą!! Nie rozumiesz? Nie ufasz mi!! Związek bez zaufania to nie związek. - powiedziałam
- Lila przepraszam!! Ja nie chciałem tego, proszę porozmawiajmy jeszcze raz... - mówił swoim żałosnym błagalnym głosikiem robiąc przy tym maślane oczy.
- Porozmawiać to możesz sobie z kim innym!! Lepiej jak najszybciej się z tąd wyprowadź, bo nie zamierzam na Ciebie patrzeć!! - krzyknęłam zamykając mu drzwi przed nosem.
Z jednej strony, żałowałam tego co powiedziałam a z drugiej to dobrze. Nie miałam ochoty na nic, zamknęłam drzwi i położyłam się spać. Rano obudziłam się o 8;30. Wstałam i poszłam zrobić sobie śniadanie. Spotkałam tate.
- Hey tatuś. - powiedziałam.
- Cześć córeczko, jak się spało? - spytał, a akurat wtedy schodził po schodach Neymar.
- A dobrze. Tato, kiedy ten osobnik o imieniu 'Neymar' się stąd wyprowadza? - spytałam. Ney dziwnie się na mnie spojrzał i tata tez.
- Jeszcze 2 tygodnie. A co?
- Nic, idę do siebie. - oznajmiłam.
Idąc Brazylijczyk stał jeszcze na schodach, lekko go pchnęłam.
• Neymar •
Kiedy powiedziała o mnie 'osobnik', myślałem że zaraz będą lecieć mi łzy. I jeszcze mnie popchnęła. Zeszłem ze schodów, jej ojciec mnie zaczepił.
- Coś się stało miedzy wami? - spytał mnie.
- Zerwała ze mną... - oznajmiłem, a przy tym poleciała mi łza. Zauważył to Enrique.
- Nie smuć się, przejdzie jej.
- Mam nadzieję, czuję, że ją straciłem przez głupotę.
Pogadaliśmy sobie i poszedłem do siebie przebrać się. Gdy szedłem napotkałem Lile.
- Odejdź odemnie, nie mam ochoty na ciebie patrzeć. - powiedziała smutnym i złym głosem.
- Nie mów tak do mnie, jeszcze rano się do mnie przutulałaś i mówiłaś, że mnie kochasz! - wykrzyknąłem jej.
- Ah tak, panie Da Silva Santos, zejdź mi z drogi...
Odeszłem, bo czułem że robi mi się przykro. Widziałem po jej minie, że miała ochotę się do mnie przutulić.
Minęło kilka godzin, jechałem z Luisem na trening, po drodze rozmawialiśmy jeszcze o Lilce i jej tata dużo mi powiedział o jej byłym chłopaku. Po skończonym treningu wrócilismy do domu. Zauważyliśmy dziwny samochód pod domem, był z Polski. W pewnej chwili pomyślałem o tym Jacku, byłym chłopaku Lilki. Weszliśmy do domu, Lila siedziała i oglądała telewizje trzymając w ręku żyletke a w drugim telefon. Spała, na siedząco. Pozwoliłem na przeczytanie sobie jej SMS-a od Jacka.
' Hej dziwko. Słyszałem, że z Neymarkiem sobie kręcisz, no ładnie. Przeprowadzam się do Barcelony, bede codziennie przychodził do ciebie, zdechniesz rozumiesz?! Jesteś dziwką i nikim więcej! '
Widziałem, że się przebudza. Spojrzała mi w oczy.
- Zabije skurwiela!!! - krzyknąłem i wybiegłem z domu.
- Zostań.. - usłyszałem jej szept. Wróciłem się.
- Co się stało?
- On jest gdzieś w parku, ale zostaw go... - odpowiedziała odkładając żyletke.
- Dobrze, chodź się przytul, wiem, że chcesz..
- Przepraszam za wczoraj, dziś, za wszystko... - szeptała, wtulając się we mnie.
- To ja przepraszam. - pocałowałem ją w czoło.
- Kocham Cię Neymar, spróbujmy jeszcze raz.
- Z Tobą zawsze, też Cie kocham, zawsze będę. - odpowiedziałem, zasnęła mi w ramionach. Gdy przechodził jej tata, wiedział że jest okej.
• Lila •
Dałam mu drugą szanse,każdy na nią zasługuje. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Po części to moja wina, bo oskarżałam go o prawie nic. Ale cieszę się, że jest już s porządku. A Jackiem się nie przejmuje, mam mojego piłkarza, który mnie obroni. Zasnęłam w ramionach mojego kochanego Brazylijczyka.
★★★
No to 10 rozdział napisany. Podoba się? Opinie w komentarzach lub na asku w pytaniach :):* nie mam pojęcia, kiedy będzie kolejny, bo teraz muszę się uczyć. ;)
KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ:*
- O boże... pomyliłam pokoje. - powiedziałam śmiejąc się z siebie.
Wychodziłam, ale natknełam się na Neymara.
- Co robiłaś w moim pokoju? Może grzebałaś mi w rzeczach co? - zapytał podejrzliwie Neymar.
- Śmiesz mnie o to oskarżać ty idioto?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- To byłoby logiczne. Skoro ja ci przeczytałem wpis w pamiętniku, to ty chcesz mi się odwdzięczyć!! - powiedział wymawiają ostatnie słowa przez zęby.
- Jak możesz tak myśleć?! Nie jestem tobą żeby robić takie rzeczy!! Jesteś gnojem!! - wykrzyczałam.
- Zrywam z tobą!! - dodałam po sekundzie.
- Dobra Lilka bez żartów. Kłótnia kłótnią ale nie rzucaj słów na wiatr. - powiedzial spokojnie już mój BYŁY chłopak.
- Ja nie śmiem żartować. Zerwałam z tobą!! Nie rozumiesz? Nie ufasz mi!! Związek bez zaufania to nie związek. - powiedziałam
- Lila przepraszam!! Ja nie chciałem tego, proszę porozmawiajmy jeszcze raz... - mówił swoim żałosnym błagalnym głosikiem robiąc przy tym maślane oczy.
- Porozmawiać to możesz sobie z kim innym!! Lepiej jak najszybciej się z tąd wyprowadź, bo nie zamierzam na Ciebie patrzeć!! - krzyknęłam zamykając mu drzwi przed nosem.
Z jednej strony, żałowałam tego co powiedziałam a z drugiej to dobrze. Nie miałam ochoty na nic, zamknęłam drzwi i położyłam się spać. Rano obudziłam się o 8;30. Wstałam i poszłam zrobić sobie śniadanie. Spotkałam tate.
- Hey tatuś. - powiedziałam.
- Cześć córeczko, jak się spało? - spytał, a akurat wtedy schodził po schodach Neymar.
- A dobrze. Tato, kiedy ten osobnik o imieniu 'Neymar' się stąd wyprowadza? - spytałam. Ney dziwnie się na mnie spojrzał i tata tez.
- Jeszcze 2 tygodnie. A co?
- Nic, idę do siebie. - oznajmiłam.
Idąc Brazylijczyk stał jeszcze na schodach, lekko go pchnęłam.
• Neymar •
Kiedy powiedziała o mnie 'osobnik', myślałem że zaraz będą lecieć mi łzy. I jeszcze mnie popchnęła. Zeszłem ze schodów, jej ojciec mnie zaczepił.
- Coś się stało miedzy wami? - spytał mnie.
- Zerwała ze mną... - oznajmiłem, a przy tym poleciała mi łza. Zauważył to Enrique.
- Nie smuć się, przejdzie jej.
- Mam nadzieję, czuję, że ją straciłem przez głupotę.
Pogadaliśmy sobie i poszedłem do siebie przebrać się. Gdy szedłem napotkałem Lile.
- Odejdź odemnie, nie mam ochoty na ciebie patrzeć. - powiedziała smutnym i złym głosem.
- Nie mów tak do mnie, jeszcze rano się do mnie przutulałaś i mówiłaś, że mnie kochasz! - wykrzyknąłem jej.
- Ah tak, panie Da Silva Santos, zejdź mi z drogi...
Odeszłem, bo czułem że robi mi się przykro. Widziałem po jej minie, że miała ochotę się do mnie przutulić.
Minęło kilka godzin, jechałem z Luisem na trening, po drodze rozmawialiśmy jeszcze o Lilce i jej tata dużo mi powiedział o jej byłym chłopaku. Po skończonym treningu wrócilismy do domu. Zauważyliśmy dziwny samochód pod domem, był z Polski. W pewnej chwili pomyślałem o tym Jacku, byłym chłopaku Lilki. Weszliśmy do domu, Lila siedziała i oglądała telewizje trzymając w ręku żyletke a w drugim telefon. Spała, na siedząco. Pozwoliłem na przeczytanie sobie jej SMS-a od Jacka.
' Hej dziwko. Słyszałem, że z Neymarkiem sobie kręcisz, no ładnie. Przeprowadzam się do Barcelony, bede codziennie przychodził do ciebie, zdechniesz rozumiesz?! Jesteś dziwką i nikim więcej! '
Widziałem, że się przebudza. Spojrzała mi w oczy.
- Zabije skurwiela!!! - krzyknąłem i wybiegłem z domu.
- Zostań.. - usłyszałem jej szept. Wróciłem się.
- Co się stało?
- On jest gdzieś w parku, ale zostaw go... - odpowiedziała odkładając żyletke.
- Dobrze, chodź się przytul, wiem, że chcesz..
- Przepraszam za wczoraj, dziś, za wszystko... - szeptała, wtulając się we mnie.
- To ja przepraszam. - pocałowałem ją w czoło.
- Kocham Cię Neymar, spróbujmy jeszcze raz.
- Z Tobą zawsze, też Cie kocham, zawsze będę. - odpowiedziałem, zasnęła mi w ramionach. Gdy przechodził jej tata, wiedział że jest okej.
• Lila •
Dałam mu drugą szanse,każdy na nią zasługuje. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Po części to moja wina, bo oskarżałam go o prawie nic. Ale cieszę się, że jest już s porządku. A Jackiem się nie przejmuje, mam mojego piłkarza, który mnie obroni. Zasnęłam w ramionach mojego kochanego Brazylijczyka.
★★★
No to 10 rozdział napisany. Podoba się? Opinie w komentarzach lub na asku w pytaniach :):* nie mam pojęcia, kiedy będzie kolejny, bo teraz muszę się uczyć. ;)
KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ:*
Rozdział 9
W nocy przebudziłam się i po cichu podeszłam do drzwi. Miałam już je otwierać, ale coś pod nimi leżało. Podniosłam jak się okazało kartkę i zaczełam czytać
"Stałem pod twoimi drzwiami dość długo. Nie otwierałaś, ale słyszałem twój płacz. Twój tata martwił się i miał poczucie winy za to co Ci powiedział. Martwię się o Ciebie kochanie."
Twój Neymar ❤
- Jeju jaki on kochany... - powiedziałam do siebie.
Weszłam pod kołdrę trzymając tak wiele znaczącą dla mnie kartkę. Po chwili usnęłam.
Obudziły mnie promyki słońca. Wstałam z myślą o wczorajszych wydarzeniach. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 6.30. Zdziwiłam się bardzo bo nie jestem rannym ptaszkiem. Byłam głodna ale nie chciałam spotkać Neymara albo taty. Postanowiłam, że nieusłyszenie zejdę do kuchni. Otworzyłam drzwi. Wyszłam i byłam już w kuchni ale niechcący zrzuciłam małego porcelanwego słonika. Hałas nie był taki okropny, ale przestraszyłam się na myśl, że mogłam obudzić Neya albo tatę. Wyjełam z szafki zmiotkę i zebrałam potłuczoną porcelanę. Dowody mojej niezdarności byłu już sprzątnięte. Zabrałam się za robienie kanapek i herbaty. Kończyłam już jeść ale usłyszałam, że ktoś schodzi do kuchni.
- Lila!! - krzyknął Neymar
- Nie chce z tobą rozmawiać!! Nie jestem gotowa. Po za tym spójrz na mnie, nawet nie wziełam prysznica. - odkrzyknęłam
- Kochanie porozmawiaj ze mną mimo wszystko. - Powiedział już uspokojony Neymar.
- Ney nie chce. - tłumaczyłam mając już łzy w oczach.
- Proszę Cię chodź!! Bo inaczej Cię złapę!! - uśmiechnął się łobuzersko.
Zaczął mnie ganiać po kuchni. Zrobiłam unik i uciekłam do pokoju. Nie zdążyłam zamknąć drzwi. Wszedł Ney. Już nie mogłam uciec od rozmowy.
- Lila słyszałem waszą rozmowę - wyszeptał mi do ucha Neymar.
- Nie chce o tym rozmawiać!! - jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Lila, kochanie nie płacz - uspokajał mnie.
Przytuliłam się do niego, mocząc łzami jego bluzę. Siedzieliśmy tak dobre 20 minut.
- Ney, dziękuję Ci, że jesteś - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Jestem dla Ciebie. Nigdy Cię nie zostawię skarbie. Choć zabiorę Cię do parku - odpowiedział, całując mnie w policzek.
Zgodziłam się, bo brakowało mi świeżego powietrza.
- Będę gotowa za 30 minutek. - powiedziałam z udawanym uśmiechem
- Dobrze kochanie. Będę czekać. - odpowiedział Ney z nieukrywalnym szczęściem
Wzięłam szybki prysznic. Umyłam zęby i twarz. Ubrałam się w to:
- Już jestem gotowa. - powiedziałam do Neya schodząc po schodach.
- Pięknie wyglądasz. Z resztą jak zawsze. - puścił mi oczko.
Wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się w stronę parku. Gadaliśmy o nas i o wczorajszej sytuacji. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Idąc alejkami parku Neymar co jakiś czas napotkiwał swoje fanki i fanów. Nie ukrywam wkurzało mnie to, no ale miałam w końcu sławnego chłopaka.
- Ney, może zrobimy sobie seans filmowy i zaprosimy Messiego, Pique, Bartre... - Nie skończyłam, bo przerwał mi Neymar.
- Nie zamierzam gościć u nas Bartry. Sama się przekonałaś jaki jest na prawdę. - wypowiedział słowa, które mnie zaskoczyły.
- To, że raz czy drugi ma zły chumor to nie znaczy, że jest zazdrosny. - odpowiedziałam z gniewem.
- Przecież sama uważasz, że Bartra jest świnią ! - krzyknął.
- A skąd to wiesz ? - zapytałam zdenerwowana.
- No...ee... bo ja przeczytałem wpis z twojego pamiętnika.
- Grzebałeś w mojej rzeczy prywatnej!! - wypowiadałam słowa łaczem.
- Lilcia przepraszam ale był akurat otwarty. A ty nigdy nie byłaś ciekawa co myśli druga osoba ? - zapytał ze smutkiem w głosie.
- Byłam, ale nie dowiadywałam się tego w taki sposób ! - Mówiłam to już zalewjąc się falami łez.
- Nie ufam Ci Neymar ! Nie ufam ! - Wykrzyczałam to tak, że pewnie słyszała to cała Barcelona.
- Lila rozumiem Cię...- teraz to on nie dokończył, bo ja mu przerwałam.
- Gówno rozumiesz ! - krzyknęłam i pobiegłam do domu.
W drodze wycierałam na bierząco łzy aby tata nic nie podejrzewał. Weszłam do mieszkania. Tata siedzial na kanapie oglądając Tv. Widać, że był zdenerwowany. Czyżby się już dowiedział ?
- No w końcu jesteś ! Jestem już spóźniony na konferencję. - powiedział.
- A co ja mam wspólnego z twoim spóźnieniem ? - zapytałam z ironią.
- Zapomniałaś zapasowych kluczy do domu. No chyba, że mam zostawiać dom otwarty dla złodziei. - odpowiedział lekceważąco.
- No dobrze już dobrze. - uspokoiłam sytuację.
- To ja już jadę. Papa Lila ! - pożegnal się ze mną i zamknął drzwi.
Weszłam do pokoju. Pierwsze na co spojrzałam był mój pamiętnik. Moje łzy lały się strumieniami. Zamknęłam drzwi od pokoju na klucz i znów zaczęłam wypłakiwać się w poduszkę.
★★★
Mamy już rozdział 9 :) jak się podoba? Opinie w komentarzach lub w pytaniach na moim asku :) jeszcze dziś pojawi się kolejny :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :*
"Stałem pod twoimi drzwiami dość długo. Nie otwierałaś, ale słyszałem twój płacz. Twój tata martwił się i miał poczucie winy za to co Ci powiedział. Martwię się o Ciebie kochanie."
Twój Neymar ❤
- Jeju jaki on kochany... - powiedziałam do siebie.
Weszłam pod kołdrę trzymając tak wiele znaczącą dla mnie kartkę. Po chwili usnęłam.
Obudziły mnie promyki słońca. Wstałam z myślą o wczorajszych wydarzeniach. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 6.30. Zdziwiłam się bardzo bo nie jestem rannym ptaszkiem. Byłam głodna ale nie chciałam spotkać Neymara albo taty. Postanowiłam, że nieusłyszenie zejdę do kuchni. Otworzyłam drzwi. Wyszłam i byłam już w kuchni ale niechcący zrzuciłam małego porcelanwego słonika. Hałas nie był taki okropny, ale przestraszyłam się na myśl, że mogłam obudzić Neya albo tatę. Wyjełam z szafki zmiotkę i zebrałam potłuczoną porcelanę. Dowody mojej niezdarności byłu już sprzątnięte. Zabrałam się za robienie kanapek i herbaty. Kończyłam już jeść ale usłyszałam, że ktoś schodzi do kuchni.
- Lila!! - krzyknął Neymar
- Nie chce z tobą rozmawiać!! Nie jestem gotowa. Po za tym spójrz na mnie, nawet nie wziełam prysznica. - odkrzyknęłam
- Kochanie porozmawiaj ze mną mimo wszystko. - Powiedział już uspokojony Neymar.
- Ney nie chce. - tłumaczyłam mając już łzy w oczach.
- Proszę Cię chodź!! Bo inaczej Cię złapę!! - uśmiechnął się łobuzersko.
Zaczął mnie ganiać po kuchni. Zrobiłam unik i uciekłam do pokoju. Nie zdążyłam zamknąć drzwi. Wszedł Ney. Już nie mogłam uciec od rozmowy.
- Lila słyszałem waszą rozmowę - wyszeptał mi do ucha Neymar.
- Nie chce o tym rozmawiać!! - jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Lila, kochanie nie płacz - uspokajał mnie.
Przytuliłam się do niego, mocząc łzami jego bluzę. Siedzieliśmy tak dobre 20 minut.
- Ney, dziękuję Ci, że jesteś - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Jestem dla Ciebie. Nigdy Cię nie zostawię skarbie. Choć zabiorę Cię do parku - odpowiedział, całując mnie w policzek.
Zgodziłam się, bo brakowało mi świeżego powietrza.
- Będę gotowa za 30 minutek. - powiedziałam z udawanym uśmiechem
- Dobrze kochanie. Będę czekać. - odpowiedział Ney z nieukrywalnym szczęściem
Wzięłam szybki prysznic. Umyłam zęby i twarz. Ubrałam się w to:
- Już jestem gotowa. - powiedziałam do Neya schodząc po schodach.
- Pięknie wyglądasz. Z resztą jak zawsze. - puścił mi oczko.
Wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się w stronę parku. Gadaliśmy o nas i o wczorajszej sytuacji. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Idąc alejkami parku Neymar co jakiś czas napotkiwał swoje fanki i fanów. Nie ukrywam wkurzało mnie to, no ale miałam w końcu sławnego chłopaka.
- Ney, może zrobimy sobie seans filmowy i zaprosimy Messiego, Pique, Bartre... - Nie skończyłam, bo przerwał mi Neymar.
- Nie zamierzam gościć u nas Bartry. Sama się przekonałaś jaki jest na prawdę. - wypowiedział słowa, które mnie zaskoczyły.
- To, że raz czy drugi ma zły chumor to nie znaczy, że jest zazdrosny. - odpowiedziałam z gniewem.
- Przecież sama uważasz, że Bartra jest świnią ! - krzyknął.
- A skąd to wiesz ? - zapytałam zdenerwowana.
- No...ee... bo ja przeczytałem wpis z twojego pamiętnika.
- Grzebałeś w mojej rzeczy prywatnej!! - wypowiadałam słowa łaczem.
- Lilcia przepraszam ale był akurat otwarty. A ty nigdy nie byłaś ciekawa co myśli druga osoba ? - zapytał ze smutkiem w głosie.
- Byłam, ale nie dowiadywałam się tego w taki sposób ! - Mówiłam to już zalewjąc się falami łez.
- Nie ufam Ci Neymar ! Nie ufam ! - Wykrzyczałam to tak, że pewnie słyszała to cała Barcelona.
- Lila rozumiem Cię...- teraz to on nie dokończył, bo ja mu przerwałam.
- Gówno rozumiesz ! - krzyknęłam i pobiegłam do domu.
W drodze wycierałam na bierząco łzy aby tata nic nie podejrzewał. Weszłam do mieszkania. Tata siedzial na kanapie oglądając Tv. Widać, że był zdenerwowany. Czyżby się już dowiedział ?
- No w końcu jesteś ! Jestem już spóźniony na konferencję. - powiedział.
- A co ja mam wspólnego z twoim spóźnieniem ? - zapytałam z ironią.
- Zapomniałaś zapasowych kluczy do domu. No chyba, że mam zostawiać dom otwarty dla złodziei. - odpowiedział lekceważąco.
- No dobrze już dobrze. - uspokoiłam sytuację.
- To ja już jadę. Papa Lila ! - pożegnal się ze mną i zamknął drzwi.
Weszłam do pokoju. Pierwsze na co spojrzałam był mój pamiętnik. Moje łzy lały się strumieniami. Zamknęłam drzwi od pokoju na klucz i znów zaczęłam wypłakiwać się w poduszkę.
★★★
Mamy już rozdział 9 :) jak się podoba? Opinie w komentarzach lub w pytaniach na moim asku :) jeszcze dziś pojawi się kolejny :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :*
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







.gif)



