piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 10

Prawie cały dzień minął mi na płakaniu i myśleniu nad dzisiejszą sytuacją. Pod koniec dnia wyszłam się umyć i coś zjeść. Wiedziałam, że Neymar szybko nie wróci. Zrobiłam sobie tosty i owocową herbatę. Z jedzeniem poszłam do salonu i włączyłam TV. Po zjedzeniu wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam się umyć. Gdy wychodziłam weszłam do pokoju. Położyłam się  na łóżku ale coś mi nie pasowało.
- O boże... pomyliłam pokoje. - powiedziałam śmiejąc się z siebie.
Wychodziłam, ale natknełam się na Neymara.
- Co robiłaś w moim pokoju? Może grzebałaś mi w rzeczach co? - zapytał podejrzliwie Neymar.
- Śmiesz mnie o to oskarżać ty idioto?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- To byłoby logiczne. Skoro ja ci przeczytałem wpis w pamiętniku, to ty chcesz mi się odwdzięczyć!! - powiedział wymawiają ostatnie słowa przez zęby.
- Jak możesz tak myśleć?! Nie jestem tobą żeby robić takie rzeczy!! Jesteś gnojem!! - wykrzyczałam.
- Zrywam z tobą!! - dodałam po sekundzie.
- Dobra Lilka bez żartów. Kłótnia kłótnią ale nie rzucaj słów na wiatr. - powiedzial spokojnie już mój BYŁY chłopak.
- Ja nie śmiem żartować. Zerwałam z tobą!! Nie rozumiesz? Nie ufasz mi!! Związek bez zaufania to nie związek. - powiedziałam
- Lila przepraszam!! Ja nie chciałem tego, proszę porozmawiajmy jeszcze raz... - mówił swoim żałosnym błagalnym głosikiem robiąc przy tym maślane oczy.
- Porozmawiać to możesz sobie z kim innym!! Lepiej jak najszybciej się z tąd wyprowadź, bo nie zamierzam na Ciebie patrzeć!! - krzyknęłam zamykając mu drzwi przed nosem.
Z jednej strony, żałowałam tego co powiedziałam a z drugiej to dobrze. Nie miałam ochoty na nic, zamknęłam drzwi i położyłam się spać. Rano obudziłam się o 8;30. Wstałam i poszłam zrobić sobie śniadanie. Spotkałam tate.
- Hey tatuś. - powiedziałam.
- Cześć córeczko, jak się spało? - spytał, a akurat wtedy schodził po schodach Neymar.
- A dobrze. Tato, kiedy ten osobnik o imieniu 'Neymar' się stąd wyprowadza? - spytałam. Ney dziwnie się na mnie spojrzał i tata tez.
- Jeszcze 2 tygodnie. A co?
- Nic, idę do siebie. - oznajmiłam.
Idąc Brazylijczyk stał jeszcze na schodach, lekko go pchnęłam.

• Neymar •
Kiedy powiedziała o mnie 'osobnik', myślałem że zaraz będą lecieć mi łzy. I jeszcze mnie popchnęła. Zeszłem ze schodów, jej ojciec mnie zaczepił.
- Coś się stało miedzy wami? - spytał mnie.
- Zerwała ze mną... - oznajmiłem, a przy tym poleciała mi łza. Zauważył to Enrique.
- Nie smuć się, przejdzie jej.
- Mam nadzieję, czuję, że ją straciłem przez głupotę.
Pogadaliśmy sobie i poszedłem do siebie przebrać się. Gdy szedłem napotkałem Lile.
- Odejdź odemnie, nie mam ochoty na ciebie patrzeć. - powiedziała smutnym i złym głosem.
- Nie mów tak do mnie, jeszcze rano się do mnie przutulałaś i mówiłaś, że mnie kochasz! - wykrzyknąłem jej.
- Ah tak, panie Da Silva Santos, zejdź mi z drogi...
Odeszłem, bo czułem że robi mi się przykro. Widziałem po jej minie, że miała ochotę się do mnie przutulić.

Minęło kilka godzin, jechałem z Luisem na trening, po drodze rozmawialiśmy jeszcze o Lilce i jej tata dużo mi powiedział o jej byłym chłopaku. Po skończonym treningu wrócilismy do domu. Zauważyliśmy dziwny samochód pod domem, był z Polski. W pewnej chwili pomyślałem o tym Jacku, byłym chłopaku Lilki. Weszliśmy do domu, Lila siedziała i oglądała telewizje trzymając w ręku żyletke a w drugim telefon. Spała, na siedząco. Pozwoliłem na przeczytanie sobie jej SMS-a od Jacka.
' Hej dziwko. Słyszałem, że z Neymarkiem sobie kręcisz, no ładnie. Przeprowadzam się do Barcelony, bede codziennie przychodził do ciebie, zdechniesz rozumiesz?! Jesteś dziwką i nikim więcej! '
Widziałem, że się przebudza. Spojrzała mi w oczy.
- Zabije skurwiela!!! - krzyknąłem i wybiegłem z domu.
- Zostań.. - usłyszałem jej szept. Wróciłem się.
- Co się stało?
- On jest gdzieś w parku, ale zostaw go... - odpowiedziała odkładając żyletke.
- Dobrze, chodź się przytul, wiem, że chcesz..
- Przepraszam za wczoraj, dziś, za wszystko... - szeptała, wtulając się we mnie.
- To ja przepraszam. - pocałowałem ją w czoło.
- Kocham Cię Neymar, spróbujmy jeszcze raz.
- Z Tobą zawsze, też Cie kocham, zawsze będę. - odpowiedziałem, zasnęła mi w ramionach. Gdy przechodził jej tata, wiedział że jest okej.

• Lila •
Dałam mu drugą szanse,każdy na nią zasługuje. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Po części to moja wina, bo oskarżałam go o prawie nic. Ale cieszę się, że jest już s porządku. A Jackiem się nie przejmuje, mam mojego piłkarza, który mnie obroni. Zasnęłam w ramionach mojego kochanego Brazylijczyka.

★★★
No to 10 rozdział napisany. Podoba się? Opinie w komentarzach lub na asku w pytaniach :):* nie mam pojęcia, kiedy będzie kolejny, bo teraz muszę się uczyć. ;)

KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ:*

6 komentarzy:

  1. Świetny. :) Będę czekać ile trzeba będzie :D A w międzyczasie zapraszam do mnie: nigdynieprzestawajsieusmiechac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny. Boski. Cudowny. Najlepszy i w ogóle ok. Uwielbiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww *.* pewnie Jack coś namiesza :// czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku ^ ^ cudowny czekam na następny ! :**

    OdpowiedzUsuń