sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 16

Po godzinnym prysznicu z Neyem, poszliśmy na śniadanie.
- Ale pięknie pachnie... - rzekłam na zapach naleśników z dżemem.
- Widzisz Lilcia, wiem co dobre. - powiedziała Sandi.
Usiedliśmy do stołów, chciała usiąść przy mnie moja przyjaciółka ale Neymar był pierwszy. Zjedliśmy pyszne śniadanie, oczywiście trzeba było umyć talerze i patelnie. Jak zwykle Sandi poszła się myć, a Ney siedział przy telewizorze. Wszystko zostało na mojej głowie. Nie było tak źle, Brazylijczyk puścił muzykę i zaczął śpiewać, a potem skakać na łóżku. Nadal jednak zastanawiałam się, gdzie jest tata. Nie ma go już od 2 dni w domu, postanowiłam zadzwonić.
- Tak słucham? - odebrał męski głos.
- Tato, gdzie jesteś? Nie ma cię od 2 dni, martwię się..
- Nie martw się, jestem we Włoszech mam różne spotkania. Trening prowadzi inny jakiś zastępczy trener, ale nie musicie na niego iść. Sorki córciu, muszę iść. Kocham cię, paa! - krzyknął mi do telefonu.
- Ja ciebie też kocham, pa. - odpowiedziałam, wtedy Neymar zeskoczył z kanapy i podszedł. Widać było, że był i zazdrosny i smutny, ale też lekko zły.
- Kogo kochasz?! - zapytał robiąc słodkie oczka.
- Tate. - odpowiedziałam, wiedziałam, że jak będę tak mówić to troszkę go zdenerwuje.
- A mnie? - robił coraz bardziej smutniejszą minkę.
- Oj ciebie też Juninho!! - krzyknęłam i pocałowałam go delikatnie w usta.
On ten delikatny pocałunek przemienił w coś pięknego. Usiedliśmy na kanapie, całowaliśmy się i było mi z nim bardzo dobrze.
Szczerze mówiąc, nie myślałam że taka zwyczajna dziewczyna jak ja, mogłaby być z kimś tak sławnym jak Neymar. Cieszyłam się, że go poznałam.
Akurat po schodach schodziła Sandi, zapomniałam o tym, że miałyśmy iść na zakupy!
- Nie chcę wam słoneczka przeszkadzać, ale... - nie dokończyła.
- Tak wiem, już wstaję idziemy na zakupy. - powiedziałam i odsunęłam się od Brazylijczyka.
- A ja?!  spytał zdziwiony.
- Ty kochaniutki zostajesz dziś w domu, sorki obiecałam Sandi. Kocham cię, pa! - odpowiedziałam całując go w policzek.
Wyszłyśmy, poszliśmy do jednego sklepu z butami później z ciuchami.

~ Neymar ~
Zostawiły mnie. Włączyłem sobie Fife 15 i zacząłęm grać. Przegrywałem już trzeci mecz, więc odpuściłem. Nie było ich 5 godzin, jak poszły o 13:50 tak jeszcze nie wróciły. Z okazji rocznicy naszego związku z Lilą, postanowiłem coś przygotować. Pewnie szybko nie wrócą, bo ustaliłem coś z Sandi. Zadzwoniłem do Rafy.
- I co, jedziecie już? - spytałem niepewnie.
- Tak, zaraz będziemy wsiadać do taksówki a później do domu Lilki. - odpowiedziała.
- A jak mały?
- Szczęśliwy, nie może się doczekać. Myślisz, że Lila zareaguje łagodniej niż Bruna? - zapytała Rafaela. Bruna gdy dowiedziała się o Davim, mówiła o mnie złe rzeczy i szczególnie go wyzywała od smarkaczy albo, że jak na niego patrzy to ma zamiar zwymiotować. Miałem nadzieję, że Lila inaczej to przyjmie.
- Wydaje mi się, mam nadzieję, że tak.
- Będziemy niedługo. - odpowiedziała rozłączając się.
Uszykowałem w sypialni wszystko, posypałem podłogę płatkami białych róż. Przygotowałem kolację. Davi będzie spał w pokoju moim, a gdy ja będę świętował z Lilą to Sandi się nim zajmie.


~ Lila ~
Tyle sklepów obłaziłyśmy, że aż nogi mnie bolą. Postanowiłyśmy odpocząć i usiadłyśmy sobie w parku, na ławce.
- Ale nogi mnie bolą. - oznajmiłam.
- W domu cię nie będą boleć... - powiedziała tak, jakby miała plan.
- Co ty kombinujesz? - zapytałam, a ona sie już śmiała.
- Ja? Nic, ale Neymar chyba taak. - odpowiedziała.
- Oczywiście ty nic nie wiesz?
- Niestety nie.
Porozmawiałyśmy jeszcze troszkę i zaczęłyśmy wracać. Po drodze chciałam próbowałam ją namówić, zeby mi powiedziała co on kombinuje ale nic to nie dało.

***
Za kilka minut dodam rozdział 17, bo obiecałam :)) jak się podoba? opinie tu w komentarzach (jest opcja, że można skomentować anonimowo) lub na asku ;*
KOMENTUJESZ- MOTYWUJESZ:*

8 komentarzy: