niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 21

Obudziłam się w troszkę lepszym humorze. Usłyszałam chrapanie, Neymar sobie słodko chrapał. Nie chciałam go budzić, więc powolutku wyrwałam się z jego mocnego uścisku, dałam mu buziaka w policzek i wstałam. Nadal miałam lekki ból brzucha, ale próbowałam wytrzymać. Wiem, muszę powiedzieć Neymarowi o ciąży. Boję się jego reakcji, może mnie przecież zostawić albo wyprzeć się tego dziecka. Poszłam zrobić sobie śniadanie, schodzę po schodach a na kanapie ujrzałam coś, co strasznie mnie rozśmieszyło. Mój kochany tatuś zasnął na kanapie, z pilotem w ręku. Przestałam się po chwili śmiać, bo usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach.
- Hey kochanie. - powiedział uśmiechnięty Brazylijczyk.
- Cześć. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Jak się czujesz? Może ja ci dziś zrobię śniadanie. - zaproponował.
- Już lepiej, nie musisz. - odpowiedziałam, jaki on troskliwy.
- Dla mojej księżniczki wszystko. - powiedział, wziął mnie na ręce i posadził mnie na blacie.
- Dziękuje.
Z zaciekawieniem obserwowałam każdy jego ruch, robił to z takim skupieniem.  Zajęło mu to chyba 15 minut.
Przygotował pyszne śniadanie. Zjedliśmy ze smakiem, poszedł nawet pozmywać naczynia.
Gdy już zrobił porządek w kuchni, poszedł na górę razem ze mną. Musiałam wziąć prysznic.
- Idę wziąć prysznic. - oznajmiłam.
- Mogę z tobą? - zapytał.
- Nie dzisiaj. - odpowiedziałam, a on zrobił smutną minę.
- No dobra.
Po tych słowach odszedł smutny. Najpierw poszłam do szafy, wybrałam to:
I wróciłam do toalety.

~ Neymar ~
Co jej jest?! Zawsze z chęcią brała ze mną prysznic, a teraz...?
Muszę porozmawiać z Sandi.
Poszedłem do jej pokoju, nie musiałem pukać bo drzwi były otwarte.
- O Neymar. - powiedziała zdziwiona. - coś się stało?
- Nie wiem, ty mi powiedz. - odpowiedziałem poważnie.
- Co mam ci powiedzieć?
- Co jest Lilce?! - zapytałem z lekkim krzykiem.
- Nie mogę ci powiedzieć.. - odpowiedziała, pewnie obiecała.
- Mam prawo wiedzieć.. Jest w ciąży?! - wyskoczyłem z tym pytaniem, które cały czas mnie dręczyło.
- Skąd ty to wiesz? - zapytała zdziwiona.
- Podejrzewałem.
- Ale nie mów jej, że wiesz, ona chciała ci to powiedzieć gdy będziecie sami, gdy będzie cicho. - powiedziała, a ja kiwnąłem głową i wyszedłem.
Ubrałem się i poszedłem na trening.

Droga minęła mi dość szybko. Cały czas myślałem o tym, że Lila jest w ciąży. Gdy już dojechałem, udałem się w stronę szatni. Zauważyłem Argentyńczyka, więc do niego podeszłem.
- Cześć!! - krzyknął zadowolony.
- Hey Leo! - odkrzyknąłem. Zauważył że coś jest nie tak.
- Ney, co jest? - zapytał. Musiałem mu powiedzieć, wiedziałem że mogę mu zaufać, w końcu był moim przyjacielem.
- Wiesz Leo, chyba zostanę ojcem... - odpowiedziałem.
- Znowu? Z Lilą? - zapytał.
- Tak, ale bardzo się cieszę, chciałem mieć z nią dzieci.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy na trening.
Najpierw rozgrzewka, potem mecz. Skończyliśmy się rozgrzewać, mieliśmy dobrać sobie drużyny, gdy zawołał nas trener.
- Słuchajcie, nie będziemy dziś grać meczu, skończymy wcześniej. Mam sprawę do załatwienia w Madrycie. - powiedział.
- Tak szefie!! - krzyknął Xavi.
- Neymar, zapraszam cię na chwile. - zwrócił się do mnie. Podszedłem do niego, pewnie chodziło o Lile.
- Tak trenerze? - spytałem zdezorientowany.
- Nie wiem co jest z Lila, ale ogląda smutne filmy. Wróć do domu, porozmawiaj z nią. - odpowiedział.
- Dobrze. - odpowiedziałem i szybko wsiadłem do samochodu.

~ Lila ~
Kiedy wyszłam spod prysznica, zobaczyłam, że Neymara już na moim łóżku ani w pokoju nie ma. Pewnie poszedł na trening. Mojego taty też nie było, ale zostawił chociaż kartkę. Sandi również wyszła. Zostałam sama, jeszcze kotów brakowało... Poszłam do salonu, włączyłam sobie smutne filmy. Była już 15:30.
Usłyszałam ciche otwieranie drzwi. Wiedziałam kto tak otwiera. Podszedł i usiadł koło mnie.
- Neymar, ja muszę ci coś ważnego powiedzieć. - zaczęłam poważnie.
- A więc słucham. - odpowiedział.
- No bo ja... ja... Ja jestem w ciąży. - powiedziałam przez łzy. On mocno mnie przytulił.
- Kocham cie! - krzyknął mi do ucha. Myślałam, że będzie zły a on się ucieszył.
- Ja ciebie też, ale, nie jesteś zły?
- Nie, podejrzewałem, że możesz być w ciąży. A chcem mieć z tobą dziecko. - odpowiedział radośnie i mnie pocałował.
Po tych słowach po prostu zasnęłam z humorem wtulona w niego... Nie obchodziło mnie już nic, ważne, że będziemy razem szczęśliwi.
Nagle usłyszałam głośny trzask drzwi, to była wściekła Sandi...

♠♠♠
Jak się podoba? Kolejny nie będzie jutro, bo wyjeżdżam. Komentujcie lub piszcie mi na asku w pytaniach. :))
15 KOMENTARZY = 22 ROZDZIAŁ :* 

18 komentarzy:

  1. Cudawny , czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny *.* Już się nie mogę doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się dowiedział! <3 rozdział genialny jak zawsze! Czekam z niecierpliwością na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu... Wściekła Sandi. Ciekawe co się stało ;) Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz talent !! Next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj sie bedzie dzialo haha <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ney jak dobrze to przyjął :) Napewno będą razem szczęśliwi <3 Tylko ciekawe dlaczego Sandi weszła wkurzona...

    OdpowiedzUsuń
  8. "Zostałam sama, jeszcze kotów brakowało.." hahahah rozwaliło mnie to :D
    Neymar taki kochany *o*
    Ciekawe co się stało Sandi :o
    Mam się bać?? Haha
    czekam na next i zapraszam do siebie neymaarmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Chce następny !! Szybko ! Zapraszam także do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny tak jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jak wszystkie inne :) Czekam na kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. I nagle Sandi coś namiesza :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny! A Sandi coś namiesza ja to czuję! ;)

    OdpowiedzUsuń